Nie wszystkie dzieci odwiedzi Mikołaj. O niektórych zapomniał cały świat. Jakie święta czekają Jemeńczyków? – najlepiej pokazują to te bilbordy

Zbliża się najbardziej gorączkowy okres świątecznych przygotowań.

Zaczynamy planować, co kupić i położyć pod choinką. Wymyślamy, co w tym roku znajdzie się na naszym wigilijnym stole, gdzie i z kim spędzimy pierwszy dzień świąt oraz dokąd udamy się na Sylwestra. Czasu zostało niewiele, a niektórzy z nas, jak zwykle zostawią wszystko na ostatnią chwilę.

Choć w tym roku (pewnie jak co rok) kupimy wszystkiego za dużo i zniechęceni będziemy dojadać resztki świątecznych potraw, mimo wszystko nie oprzemy się manii zakupów. Przygotowaniem do świąt rządzi psychologia tłumu. Nikt z nas nie pozwoli sobie więc, by jego święta były skromne. Każdy wyjdzie ze sklepu z pełnym koszykiem. Część z zakupionych smakołyków znajdzie swego amatora, inne jednak pewnie się zepsują.

Co najdziwniejsze, nawet wtedy nie wyda nam się to dziwne: „bo były święta, trzeba było się postawić”. Kiedy jednak my, będziemy siedzieć przy stołach, zmęczeni jedzeniem i towarzystwem wścibskich cioć, ludzie z drugiego zakątka świata wcale nie odczują magii świąt. Dla niektórych z nich świętem byłoby odczucie tego, co my uważamy za normalność. Nie o wszystkich z nich usłyszymy w telewizji.

Mieszkańcy Jemenu wiele oddaliby, by za to, by móc ułożyć głowę na poduszce, a kolejnego dnia wstać wolni i bezpieczni.  Niestety, każdego dnia do ich drzwi puka wojna, a przed krwawym terrorem muszą kryć się w gruzach tego, co kiedyś było ich ojczyzną. Czy słyszeliście o tym, w jak trudnej są sytuacji?

Czytajcie dalej, by poznać prawdę, o której nie usłyszycie w telewizji.

ca 2015 r. w tym arabskim państwie nieprzerwanie toczy się wojna domowa. Zwolennicy obecnego prezydenta (Abd Rabbuha Mansura Hadiego) walczą ze sprzymierzeńcami byłego wodza państwa. Po jednej stronie jest armia, po drugiej rebelianci i bojówki gotowe na wszystko. Po dwóch stronach sporu opowiedziały się Al-Ka’ida Półwyspu Arabskiego (AQAP) oraz Państwo Islamskie.

Konflikt został też wykorzystany przez USA oraz bogate państwa Europy (Wielką Brytanię, Francję, Hiszpanię itd.), które na transporcie broni do Jemenu zarobiły 5,9 mld dolarów. Maleńkie państewko w szybkim tempie zostało zrujnowane. W zbrojnym konflikcie zginęło już co najmniej 4600 cywilów, w tym ponad 1200 dzieci. Ponad 8 tys. ludzi zostało rannych. 3 miliony osób musiały uciec ze swoich domów (dane Amnesty International).


go roku inne jeszcze bardziej przerażające statystyki opublikował UNICEF. Jak poinformowała organizacja, 3,3 mln mieszkańców Jemenu jest niedożywionych. Wśród głodujących jest 2,1 mln dzieci, w tym prawie pół miliona maluchów poniżej 5 roku życia. Stan zdrowia zagraża ich życiu. Liczba dzieci, które do końca tego roku umrze z głodu i wyczerpania sięgnie 50 tys.!

Jemen dręczy nie tylko wojna, ale i brud, choroby oraz brak podstawowych środków higieny i produktów żywnościowych. Transporty humanitarne są blokowane i nie trafiają do celu, bo przechwytują je uzbrojone bojówki. Jak podaje Amnesty International leki i inne niezbędne do życia środki skończą się Jemeńczykom w ciągu kilku tygodni. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby USA, Anglia, czy Francja, nie dorabiały się na nieszczęściu biednych ludzi i przestały sprzedawać broń rebeliantom.


zynajmniej na razie, o zaprzestaniu handlu torpedami, rakietami, pociskami, czy amunicją przez te kraje, nic nie słychać. Ich mieszkańcy (podobnie zresztą jak my), żyją atmosferą świąt, zbyt zajęci, by choćby spojrzeć w stronę zakątka świata, w którym do dzieci nie przyjdzie Mikołaj. Nie widzimy tragedii tych ludzi, choć swoją obojętnością się do niej przyczyniamy. Świat nie ma odwagi, by stanowczo stanąć po stronie uciśnionych.

Na tragedię Jemeńczyków oczy otwiera nam sztuka. Igor Dobrowolski jest autorem bilbordów, które w brutalnie szczery sposób pokazują kontrast naszych, prawdziwie wesołych świąt i tragedii pogrążonego w wojnie Jemenu. Czy nawet na te drastyczne obrazy pozostaniemy obojętni?

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : boredpanda.com, wikipedia.org

Reply