Nie wykręcili numeru alarmowego, zamiast tego woleli nagrać tonącego. „Och, on umarł” – skomentowali, gdy mężczyzna zniknął pod wodą

Ile jest warte ludzkie życie?

Jak w 2011 r. wyliczyli ekonomiści, życie Amerykanina kosztuje 2,6 mln dolarów. To sześciokrotność tego, ile zdoła zarobić, w założeniu, że będzie pracował do emerytury. Jeśli więc nie wartości duchowe, tego, co człowiek sobą reprezentuje, tego, jaki jest, kim jest, czy choćby tego, że oddycha, to pieniądze powinny sprawić, że niektóre osoby pukną się w głowę, zanim postanowią uśmiercić kogoś dla „ciekawego” nagrania, które potem będą mogli umieścić gdzieś w internecie.

Jedynie miara pieniądza potrafi przekonać niektórych ludzi do tego, że człowiek jest cokolwiek wart. Żyjemy w czasach, w których ludzkie istnienie sprowadza się do tego, w co klika i jak często. Człowiek jest produktem, który sprzedaje się firmom i koncernom. To suma liczb i liter, danych osobowych, na których bogaci bogacą się jeszcze bardziej, sumą zdjęć na Facebooku i Instagramie. W życiu coraz częściej jesteśmy aktorami, a już najgorzej kończą ci, którzy są aktorami w nie swoim filmie, nakręconym dla złudnej popularności opartej tylko i wyłącznie na kontrowersji.

Gdy ludziom dzieje się krzywda społeczeństwo sięga po telefony, jednak nie po to, by zadzwonić na pogotowie, czy straż, ale by wszystko utrwalić, sfotografować, nagrać. Taki proceder niekiedy kończy się tragicznie, tak jak to było w przypadku 32-letniego Jamela Dunna. Mężczyzna utonął w jeziorze na Florydzie na oczach grupki nastolatków, która nagrała jego rozpaczliwe krzyki. Gdy jego głowa zniknęła pod wodą nastolatkowie skwitowali to wypranych z emocji stwierdzeniem: – Och, on umarł. Nie zadzwonili po pomoc, obejrzeli spektakl i odeszli.

Czy dosięgła ich sprawiedliwość? Czytaj na następnej stronie.

l Dunn zaginął po tym, jak poważnie pokłócił się z rodziną. Pięć dni później jego ciało znalezione zostało w sztucznym zbiorniku retencyjnym. Rodzina była zrozpaczona. Rozpacz zmieniła się jednak we wściekłość, po tym jak policja poinformowała ją o nagraniu, znalezionym w internecie. Na nagraniu, które rozeszło się viralowo, widać grupę nastolatków, w wieku na oko od 14 do 16 lat, którzy widzą tonącego mężczyznę i nie robią nic, poza wyzywaniem go od „ćpunów” i wołaniem, żeby wyszedł, bo się utopi.

Po obejrzanym spektaklu młodzież odeszła bez słowa. Śmierć młodego mężczyzny zabolała jego bliskich. Biedna rodzina musiała założyć konto na GoFoundMe, by zapłacić za pogrzeb. Nie dowiedzieli się, czemu Jamel wszedł do wody i co sprawiło, że utonął. Policja z Florydy jeszcze nie złapała za ręce żadnego z nastolatków, którzy z premedytacją nie udzielili młodemu mężczyźnie pomocy, jeśli im się to uda młodzieży niewiele jednak za to grozi. W tym stanie karalne jest bowiem jedynie nie zgłoszenie śmierci, nieudzielenie pomocy ujdzie im więc najpewniej na sucho.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : rebelcircus.com

Reply