Świadkowie tego wypadku są przekonani o ingerencji istot wyższych! Co stało w indyjskiej świątyni?
W grudniu ubiegłego roku doszło do poważnego wypadku w mieście Banda, położonym w stanie Uttar Pradesh, na północy Indii. Ciężarówka z impetem wjechała w budynek świątyni, która zamieniła się w górę gruzu. Ku zaskoczeniu świadków, nie wszystko uległo zniszczeniu.
Siła uderzenia samochodu była bardzo duża, co doprowadziło do uszkodzenia konstrukcji budynku i jego zawalenia. Niestety, w świątyni znajdowało się dwóch śpiących kapłanów, którzy ponieśli śmierć na miejscu. Świadkowie spieszący z pomocą na miejsce tragedii nie mogli wyjść z osłupienia, gdy zobaczyli rumowisko. Wśród gruzów stała nietknięta figura bóstwa Hanumana, pół-człowieka i pół-małpy, który patronuje mądrości, odwadze, nadziei i poświęceniu. Posąg znajdował się dokładnie tam, gdzie stał na co dzień i nie był w żadnym, nawet najmniejszym stopniu uszkodzony. Naocznych świadków było wielu, dlatego nie można mówić o pomyłce czy złudzeniu. Wszyscy widzieli to samo – stojący pośród gruzów posąg. Nawet władze miasta, sporządzając dokumentację powypadkową, uznały to zdarzenie za fakt.
Ciężarówka doszczętnie zniszczyła budynek świątyni.
Jak to możliwe, że ocalała tylko figura bóstwa? Jak twierdzi trzeci kapłan, pełniący posługę w tym miejscu, stało się to w wyniku boskiej interwencji. Duchowny w chwili katastrofy znajdował się poza świątynią i przybył do niej już po wypadku. Kiedy zobaczył, co się wydarzyło, był przekonany, że to cud i tylko boska siła mogła ocalić wizerunek Hanumana. Również swoją nieobecność w budynku podczas wypadku uważa za przejaw opieki, jaką otaczają go bogowie.
Jedynym ocalałym przedmiotem była święta figura.
źródło : viralsection.com