August odmówił wykonania nazistowskiego salutu. Jego historia to dowód na to, że w życiu nie ma nic silniejszego od miłości do rodziny
W 1937 r. cała rodzina podjęła szaleńczą próbę ucieczki do Danii. Nie udało im się jednak wyrwać ze szponów nazistów. August został aresztowany i skazany za zhańbienie rasy. Jego żonę Irmę, która była w drugiej ciąży Gestapo wywiozło do więzienia w Fuhlsbüttel. Dzieci pary Ingrid i Irene, która przyszła na świat w więzieniu, zostały rozdzielone. Starsza z sióstr trafiła do „aryjskich” dziadków.
Młodsza, która według nazistów było tylko „półczłowiekiem” została odesłana do sierocińca, a potem do obozu koncentracyjnego. Przyjaciel rodziny, którego tożsamość pozostaje tajemnicą wykradł jednak dziecko i wywiózł do Austrii. Po latach dziewczynka wróciła do Niemiec. Ukryła się na oddziale jednego ze szpitali, gdzie „zgubiono” jej dokumenty, a dzięki nowej tożsamości, mogła żyć nieniepokojona przez Hitlerowców.
Matka dziewczynek nie miała tyle szczęścia, wysyłano ją z więzienia do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu, potem obozu dla kobiet w Lichtenburgu i Ravensbrücku. Skończyła w Centrum Eutanazji w Berburgu, gdzie stracono ją i 14 tys. innych więźniów. Ojciec wyszedł z aresztu po 2 latach. Przez jakiś czas pracował jako brygadzista w firmie transportowej. Naziści o nim jednak nie zapomnieli i w 1944 r. wcielili go do karnej kompanii, w której prawdopodobnie zginął.