Ofiary wypadków samochodowych z dumą pokazują swe rany. Wszystkie ich zdjęcia łączy ważny szczegół

Wypadek samochodowy może się zdarzyć każdemu z nas.

Choć samochody są niby coraz bezpieczniejsze, nasze drogi wcale nie robią się lepsze. Aut jest za to coraz więcej. Większość z nich jest stara i pochodzi z zagranicy. Mało kogo stać na auto z salonu z wszystkimi atestami. Nam zaś coraz bardziej się spieszy. Ciągle jesteśmy niewyrobieni, przekraczamy więc dozwolone prędkości.

O wypadek nietrudno. Wystarczy chwila nieuwagi. Zagapimy się przez ułamek sekundy, rowerzysta wpadnie nam pod koła, albo na pasy wedrze się równie spóźniony pieszy. Zawsze może być mgła, niekoniecznie musimy widzieć to, co się dzieje na drodze i wokół niej. Nie zawsze musi to być nasza wina, w końcu choćbyśmy nie wiadomo jak nie uważali, człowiek nie jest samotną wyspą, a po drogach poruszają się setki innych ludzi, których nie możemy być pewni. 

W chwili wypadku jest już za późno, by myśleć i się chronić. Trzeba to zrobić wcześniej. Nowoczesne samochody są wyposażone w wiele udogodnień i gadżetów mających to bezpieczeństwo poprawić. Ustaliliśmy już jednak, że z tego dobra może skorzystać mały procent tych, którzy mogą sobie na nie pozwolić. Jest jednak coś, co znajdziemy w każdym aucie i co w krytycznych sytuacjach może uratować nam życie – pasy bezpieczeństwa. 

Jak się okazuje zapina je bardzo nikły procent młodych ludzi. Zapominają o tym zwłaszcza młodzi mężczyźni, którzy lekceważą swoje zdrowie. Wiedzą o pasach, ale traktują ich zapinanie jako „opcję dodatkową”, a nie jak czynność, od której powinni zaczynać jazdę samochodem. Efekt? Z powodu ich niezapinania w wypadkach rocznie ginie kilkadziesiąt osób. W Nowej Zelandii ta liczba wynosi 90. Dlatego właśnie w tym kraju przeprowadzono osobliwą i brutalnie szczerą kampanię.

Już wiesz, co łączy zaprezentowane zdjęcia? Sprawdź swoje podejrzenia na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply