Był zbyt zajęty torturowaniem ślepego kundla, by dostrzec to, co dzieje się za jego domem. To dowód, że karma wraca?

W ten sposób pozbyłby się problemu i nie musiałby za każdym razem denerwować się na jego widok. Kundel jednak przez tydzień przestał odwiedzać posiadłość Jamesa i mężczyzna uznał, że pewnie zmarł ze starości lub z głodu. Jakie było jego zdziwienie, gdy następnego dnia po powrocie z warsztatu ujrzał tego samego ślepego psa, leżącego na jego wycieraczce. Tego było już za wiele! Rozzłoszczony mechanik złapał go za kark i zaciągnął do garażu. Tam spuścił mu niezłe lanie. W napadzie agresji zaczął go kopać po całym ciele i uderzać głową w betonową posadzkę. Z pyska czworonoga poleciała krew.

Niedługo potem wykonał ostatni ruch i wyłożył się na zimniej powierzchni. Zmarł, a James zbytnio się tym nie przejął. Był tylko zszokowany, że to wszystko stało się tak szybko. Zaczął obmyślać plan, jak wywieźć go z garażu, aby córka niczego nie zauważyła. Wyszedł z pomieszczenia i skierował się w stronę domu. Nagle zobaczył zapłakaną Leę. Jej malutka rączka była cała zakrwawiona, a najmniejszy palec u dłoni bezwładnie wisiał, jakby trzymał się tylko na skórze. Okazało się, że dziewczynka chciała nakarmić agresywnego psa sąsiada i przełożyła rączkę przez ogrodzenie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply