Oszczędzała dwa lata na wymarzony ślub. Kiedy tuż przed weselem przeżyła fatalne rozczarowanie związkiem, nie odwołała ceremonii, lecz zaprosiła na nią 170 bezdomnych!

Każda panna młoda marzy, by jej ślub wyglądał jak z bajki.

Choć te bajki bywają różne, zwykle marzymy o rodzinnej uroczystości, dużym weselu, by dzielić swą radość z jak największą liczbą kochanych osób. Na ten cel narzeczeni oszczędzają nieraz latami, rezygnując z codziennych uciech i przyjemności, wszystko po to, by spełnić swe marzenia. Czasem jednak od marzeń ważniejsza okazuje się codzienność, która niepostrzeżenie dla skupionych na przyszłych potrzebach narzeczonych, zaczyna się psuć.

Ci dopiero przed wejściem na sam szczyt, a niekiedy nawet przed kościołem, o krok od ołtarza orientują się, że idą tam z niewłaściwą osobą. To ostatni moment by się wycofać. Choć to boli, trzeba wtedy zdjąć białą suknię, odłożyć na bok welon i starać się ze wszystkich sił zacząć żyć od nowa.

Zdewastowani i emocjonalnie rozbici narzeczeni, których wspólne życie pękło jak bańka mydlana, nie mogą jednak zamknąć się każdy w swojej skorupce, do rozwiązania jest bowiem bardzo delikatna kwestia…pieniądze.

Odwoływane na ostatnią chwilę wesela to kosztowna sprawa. Zwykle nie udaje się odzyskać wpłaconej zaliczki. Pary tracą wtedy oszczędności, które gromadziły latami. Niektórym jednak udaje się schować swą dumę do kieszeni i w tym niezwykle trudnym dla siebie momencie, pomyśleć o innych. Takim wspaniałomyślnym gestem może się pochwalić 25-letnia Sarah Cummins.

Niedoszła panna młoda, której życie legło w gruzach z powodu odwołanego w ostatniej chwili ślubu, wzniosła się ponad swój żal i ból i na przyjęcie za 24 tys. dolarów, które miało być jej weselem zaprosiła 170 bezdomnych!

O szczegółach tej inspirującej, choć smutnej historii przeczytacie na kolejnej stronie.

tnia Sarah Cummins i jej ówczesny narzeczony Logan Arujo przez dwa lata zbierali pieniądze, które miały zapewnić im ślub marzeń. Wspaniała uroczystość i miesiąc miodowy na Dominikanie miały kosztować łącznie 31 tys. dolarów. W ostatniej chwili para podjęła jednak decyzję o rozstaniu, nie tłumacząc rodzinie przyczyn tego drastycznego kroku. Na odzyskanie 24 tys. dolarów, które już przekazane zostały na przyjęcie byli narzeczeni nie mieli już szans.

Na kilka dni przed planowanym terminem uroczystości Sarah wpadła jednak na wspaniały pomysł, który miał sprawić, że jej nieszczęście i umoczone w nieudanym weselu pieniądze poszły w niepamięć. Uzgodniła z byłym narzeczonym, że uroczystość nie zostanie odwołana, a zamówione jedzenie się nie zmarnuje. Na przyjęcie, które miało być ich wielkim dniem zaproszeni zostaną natomiast najbardziej potrzebujący, bezdomni, którzy w ten sposób będą mogli zakosztować trochę ludzkiej dobroci i odrobinę rodzinnej atmosfery.

zewidziana liczba gości była niebagatelna. Nie łatwo było sprowadzić wszystkie 170 osób, które chciałyby zamienić smutek Sary w radość z powodu uczynionego dobra. Niedoszła panna młoda postanowiła jednak zrobić wszystko, by podołać zadaniu. Wraz z mamą odwiedziła okoliczne schroniska i noclegownie w Indianapolis, Noblesville i okolicznych miastach. Pomogli również sponsorzy. Prywatne firmy, których poruszył niezwykły gest Sary postanowiły przekazać bezdomnym garnitury i eleganckie suknie na przyjęcie, które miało się odbyć w ekskluzywnym pensjonacie Ritz.

Wszystko wspaniale się udało. Ten dzień, który miał być najważniejszym w życiu Sary nie okazał się stracony. Choć obok niej nie było Logana, przy stole zasiadły wraz z nią osoby pełne wdzięczności za okazane serce i życzliwość. Niektórzy z nich pierwszy raz odwiedzili tak ekskluzywne miejsce, posmakowali przysmaków z drogiego menu ( np. piersi z kurczaka z karczochami w sosie Chardonnay) i wspólnie dobrze się bawili.

To był hojny gest. To niezwykłe, że w tak trudnym czasie zapomniała o sobie i zdobyła się na coś takiego. Nie wiem, czy pomyślałbym o tym samym. Gdyby nie ona pieniądze po prostu by się zmarnowały – mówi były narzeczony kobiety.

W podróż na Dominikanę Sara zabrała swoją mamę. To był prezent za wsparcie okazane w ciężkiej chwili i pomoc w zorganizowaniu przyjęcia dla bezdomnych, pokrzywdzonych przez los ludzi. – Moja córka to anioł. Logan będzie żałował tego, że z nim nie została – podsumowała mama Sary.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply