Pewien supermarket usunął z półek wszystkie importowane towary. Zamiast ulubionych produktów klienci otrzymali ważny komunikat…
Kultura robienia zakupów mocno różni się w poszczególnych krajach Europy.
To, co łączy wszystkich robiących zakupy to zamiłowanie do hipermarketów i wyprzedaży. W dużych wielkopowierzchniowych sklepach i galeriach, szukamy swoich ulubionych produktów, które możemy tam dostać w znacznie niższych cenach. Nie jesteśmy już tak jak niegdyś przywiązani do tradycyjnej kuchni. Znacznie rzadziej zajadamy się schabowymi, a w niedzielę przyrządzamy rosół.
Od kotleta z kiszoną kapustą wolimy warzywne i owocowe szejki, pasty i sałatki. W naszej kuchni natomiast, olej z powodzeniem zastępuje oliwa z oliwek. Co jednak byłoby, gdyby wszystkie zagraniczne produkty znikły, a do wyboru zostały nam tylko rodzime marki? Okazję do tego, by odpowiedzieć sobie na to pytanie, mieli nie tak dawno Niemcy, a wszystko za sprawą eksperymentu, który przeprowadził supermarket Edeka z Hamburga.
Właściciele sieci sklepów zapragnęli udzielić naszym zachodnim sąsiadom cennej lekcji tego, jak zły i niegodziwy jest rasizm. Nakazali więc swoim pracownikom pozdejmować z półek wszystkie zagraniczne produkty. Zniknęły m.in. greckie oliwki, hiszpańskie pomidory oraz polskie jabłka, a regały zaświeciły pustkami.
Nietrudno wyobrazić sobie zaskoczenia Niemców, którzy przyszli do supermarketu, w którym zamiast ulubionych produktów znaleźli tylko powietrze i napisy treści: Więc jednak bez obcokrajowców jest pusto oraz Ta półka jest dosyć nudna bez różnorodności. Rzecznik sieci sklepów wyjaśnił ten krok w następujący sposób:
Edeka oznacza różnorodność. Mamy w swoim asortymencie szeroki wybór żywności, produkowanej w różnych regionach Niemiec, ale dopiero w połączeniu z produktami zagranicznymi tworzą bogactwo i wyjątkową różnorodność, która tak cenią nasi klienci – wyjaśnił rzecznik sieci sklepów.
Dopiero, kiedy wszystkie te produkty zniknęły, krótkowzroczni Niemcy przekonali się, jak wiele zawdzięczają innym nacjom. Krok sieci, choć kontrowersyjny okazał się niezwykle trafny, a wyniki eksperymentu zszokowały i sprawiły, że mieszkańcy Hamburga zaczęli bardziej doceniać obcokrajowców, na których byli do tej pory zamknięci.
Zastanawialiście się kiedyś, co byłoby, gdyby na podobny ruch zdecydował się któryś z polskich sklepów?
Czy mielibyśmy jeszcze po co do niego iść, a może świeciłby podobnymi pustkami, jak ten w Niemczech?