5 lat żyła w strasznych warunkach, z bólu i rozpaczy odgryzła sobie łapę…

Jednak wolontariusze są dobrej myśli i mają nadzieję, że uda się ją uratować i dać jej dom, na który zasługuje. Jak podkreślają wolontariusze, ratowanie jej nie było łatwe. Pies bardzo się bał, uciekał, nie miał wcześcniej zbyt wiele do czynienia z ludźmi. Izolacja jakiej doświadczyła odbija się na całej jej psychice, a w takich przypadkach trzeba czasu.

Rodzina zastępcza, która podjęła się socjalizacji Treyi jest dobrej myśli, stopniowo z każdym dniem jest coraz lepiej. Opiekun stara się nakłonić ją do zabaw z innymi psami, pokazuje, że nie ma się czego bać. Ogłoszona też zostałą zbiórka na protezę nogi dla psiaka, tak by mógł się swobodnie poruszać.

Opiekun podkreśla, że nie może zrozumieć, jak ktoś mógł ją tak po prostu zostawić, zamknąć i zapomnieć o niej. To karygodne.

 

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply