Pies umierał na ulicy. Jedni go kopali, inni omijali, nawet robactwo uznało go za martwego

Jeden z ratowników delikatnie przeniósł psa na koc, bardzo uważając na to, by nie uszkodzić jego wiotkiego ciała. Ułożył go w samochodzie. Wolontariusze zabrali go ze sobą do schroniska. Tam rozpoczęła się niezwykle trudna walka o życie szczeniaka. Malec został szczelnie otulony kocami i obłoży butelkami z gorącą wodą, która miała go rozgrzać. Podano mu też dużo wody. W końcu z trudem otworzył oczy. 

Piesek zaczął się rozglądać, był zdezorientowany i nie wiedział, co się z nim stało. Spróbował samodzielnie wstać! Nadal był jednak bardzo słabiutki. Nie mógł chodzić bez pomocy opiekunki. Asekurowała go jednak i wykonał kilka chwiejnych kroków. Kiedy zbadano Olivera, lekarze stwierdzili, że piesek cierpi na infekcję dróg oddechowych. Przez kilka następnych miesięcy jego stan ciągle się poprawiał, tylko po to, żeby znów się pogorszyć. A potem stało się coś niezwykłego, maluch zaskoczył wszystkich i całkowicie wyzdrowiał!

Jego płuca były czyste, wróciła radość życia i chęć do zabawy. Szczeniak zaczął biegać, łasić się do wolontariuszy, a jego ogon mało nie urwał się od ciągłego merdania. Był niesamowicie wdzięczny za uratowanie życia. Przybrał na wadze i jest zdrowy! Nikt by na to nie stawiał, patrząc, w jak strasznym stanie go znaleziono. Jego historia pokazuje jednak, że nie warto spisywać na straty żadnego stworzenia, a wola walki o życie powinna umierać ostatnia!

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply