Wysłał swojego byka na pewną śmierć. Gdy poranione zwierzę przybiegło do właściciela po ratunek, jedyne co otrzymało to pocałunek!

Spór o korridę trwa od bardzo dawna. Jedni twierdzą, że sprowadza się wyłącznie do torturowania zwierząt, drudzy widzą w niej wyjątkową sztukę łączącą w spójną całość choreografię, kostium i muzykę.

Do zwolenników tej rzezi należy były król Hiszpanii Juan Carlos, nie ma się więc co dziwić, że sporo jego poddanych sądzi podobnie. Co roku na hiszpańskich arenach giną tysiące byków. To smutne, że są hodowane tylko po to, by ku uciesze widzów umrzeć na wielkiej arenie.

W Hiszpanii to poruszające zdjęcie rozeszło się wirusowo. Przedstawia byka i jego hodowcę, który go całuje. Nie jest to jednak wyraz miłości, lecz symbol podłej zdrady. Zwierzę trafiło do mężczyzny, gdy było bardzo małe. Hiszpan się nim opiekował i zapewniał dach nad głową. Gdy byk dorósł, postanowił sprzedać go do walk na arenie. Sam oglądał jego zmagania z widowni. Był blisko areny i dokładnie widział, w jak okrutny sposób torturują jego zwierzaka.

Byk był wystraszony i poraniony. Dostrzegł swojego opiekuna i podbiegł do niego w nadziei na pomoc. Hodowca był jedyną osobą, którą znał i której ufał. Niestety, nie dostał wsparcia od bezdusznego właściciela. Jedyne co od niego otrzymał to pocałunek. Ktoś zrobił im wtedy zdjęcie i wrzucił je do sieci. Smutną fotografię okrzyknięto „Pocałunkiem Judasza”. Byk niedługo potem zmarł, a jego ciało usunięto z zakrwawionej areny.

Internauci nie pozostawili na mężczyźnie suchej nitki. Są w szoku, że w żaden sposób nie pomógł umęczonemu zwierzęciu, tylko niewzruszony patrzył na jego cierpienie. Nie wiadomo, kim jest ten człowiek oraz kiedy i gdzie dokładnie zostało zrobione zdjęcie. Pewne jest, że nie dosięgnie go sprawiedliwość, gdyż walki byków są w Hiszpanii całkowicie legalne i popierane przez większość społeczeństwa. Miłośnicy korridy dostrzegają w niej nie tyle ból i cierpienie, co przede wszystkim piękno i ogromne emocje.