Podczas leśnej wycieczki natknął się na bliskiego śmierci małego niedźwiedzia. Bez wahania zaryzykował życie by mu pomóc

Niewielu ludzi zaryzykowałoby własne życie, by uratować chorego niedźwiadka.

Jednak kiedy Corey Hancock natknął się podczas wycieczki na chorego, małego niedźwiadka, nie zawahał się i od razu ruszył na pomoc. Wymagało to od niego nie lada odwagi. Nie było wiadomo, czy matka zwierzęcia nie czai się gdzieś za rogiem. Gdyby tak było, to nie niedźwiadek pożegnałbym się z życiem. Na szczęście ta historia ma wesołe zakończenie.

41-letni Corey Hancock, to doświadczony turysta z Oregonu. Zdawał sobie więc sprawę z tego, ile ryzykuje podejmując próbę uratowania niedźwiadka. Doskonale wiedział, że niedźwiedzice bardzo często zostawiają swoje małe, by w tym czasie móc spokojnie zapolować i zdobyć pożywienie. Mimo wszystko postanowił jednak pomóc.

O tym, co stało się później, przeczytasz na następnej stronie. 

n niedźwiadek bardzo długo pozostawał jednak bez opieki, co było widać już na pierwszy rzut oka. Był wychudzony i z trudem oddychał leżąc w kałuży deszczu. Bez interwencji człowieka, prawdopodobnie by z tego nie wyszedł. Hancock najpierw przez chwię pobserwował niedźwiadka. Kiedy upewnił się, że matka nie wróci, pobiegł zwierzęciu na pomoc. Owinął malca flanelową koszulą, wziął na ręce i zaniósł do oddalonego o pół kilometra samochodu.
Za radą przyjaciela postanowił zawieźć drapieżnika do lecznicy dla dzikich zwierząt – Turtle Ridge Wildlife Center w Oregonie.

Klinika specjalizuje się w opiece nad rannymi i osieroconymi zwierzętami. Po drodze musiał kilka razy się zatrzymywać, bo malec przestawał oddychać. Ofiarnie robił mu wtedy sztuczne oddychanie. Bez jego pomocy nawet droga do lecznicy okazałaby się dla malca ostatnią. Corey nadał niedźwiadkowi imię Elkhorn, bał się, że malec nie przeżyje.

dźwiadek zadziwił jednak wszystkich i wygrał z chorobą! Był wycieńczony, odwodniony i bliski śmierci z głodu, ale żył. Przez następną godzinę personel wraz z Hancockiem rozgrzewał zziębniętego malca i dodawał mu energii elektrolitami. Potem przyszedł czas na pożegnanie. Hancock zostawił Elhorna w dobrych rękach dlatego nie zmartwił się rozstaniem z nowym przyjacielem. Dziś Elkhorn jest już całkiem zdrowy. Doszedł do siebie, ale jego przyszłość jest niepewna.

To raczej mało prawdopodobne, że trafi na wolność. Hancock ma nadzieję, że przyjmie go rezerwat przyrody dzikich zwierząt, gdzie będzie mógł wieść życie podobne, do tego na wolności. W przeciwnym razie, pozostaje zoo.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : viralnova.com

Reply