Na polnej drodze stał samotny pies. Czekał na człowieka, który miał nigdy nie wrócić…

Porzucony przez ciebie pies z głodu zaczął jeść patyki! I chociaż życzliwi ludzie podrzuciali mu jedzenie, nie ufał im, a w dodatku z każdą chwilą był coraz bardziej głodny i zdezorientowany. Nawet gdyby groziło mu niebezpieczeństwo, nie opuściłby tego miejsca, bo wiedział, że musi czekać na twój powrót.

Czekał na ciebie.

To nie jest zły pies. To bardzo dobry pies. Ty za to byłeś złym przyjacielem! Zostawiłeś na pastwę losu kogoś, kto oddałby za ciebie życie. Kto nie dba o to, że za długo jesteś w pracy. Kto na twój widok – nawet jeżeli wyszedłeś tylko sprawdzić pocztę – byłby tak samo szczęśliwy, jak wówczas, gdybyś wrócił po kilku dniach nieobecności. Kogoś, kto zlizałby łzy smutku z twoich policzków i resztki jedzenia z talerza, kiedy kończysz posiłek.

Ale on nie będzie już na ciebie czekał.

skrzywdzony pies3

 

Wróciliśmy po nieufnego, wystraszonego Banjo z ratowniczką imieniem Yvonne. Zapadał zmrok, w oddali słychać było kojoty, nie mieliśmy więc czasu do stracenia. Aby zdobyć zaufanie twojego przerażonego psa, mówiliśmy do niego, śpiewaliśmy mu i podejmowaliśmy próby jego nakarmienia. Dopiero po kilku godzinach zjadł coś z mojej ręki. Kiedy położyliśmy się na ziemi, obiecując cicho, że wszystko będzie dobrze i że już nikt go nie zrani, wreszcie zbliżył się i pozwolił mi pogłaskać się po głowie, a potem za uszami.

Gdy przysunęłam się i usiadłam obok niego, nareszcie nie uciekł. Po kilku chwilach położył się i nie zaprotestował, kiedy pogłaskałam go po brzuchu. Pozwolił mi też na założenie smyczy.

Panika pojawiła się dopiero, kiedy musieliśmy już odjechać. Twój pies nie chciał opuścić miejsca, w którym go zostawiłeś, bo w końcu tam miał na ciebie czekać. Wniosłam go do furgonetki – twojego łagodnego, wielkiego, wiernego przyjaciela. Zabrałam go z miejsca, gdzie po raz ostatni cię widział, a on przez całą drogę do naszego schroniska wył przeraźliwie, pragnąć tam wrócić. Już wiem, jak brzmi złamane serce…

W czasie drogi gorączkowo wyglądał przez okna, a kiedy zdał sobie sprawę, że to nic nie da, zaskamlał do mnie. Położyłam kojącą dłoń na jego głowie, a on spojrzał na mnie zrezygnowany. Ułożył łeb na moich kolanach i płakał całą drogę, do momentu, aż dojechaliśmy do schroniska.

skrzywdzony pies4

Wiedz, że nigdy nie zasługiwałeś na tak wspaniałego, mądrego zwierzaka. I w ogóle nie zasługujesz na żadnego psa!

A Banjo na szczęście zapomni o tobie. Znajdziemy mu dobry dom, pełen miłości, na którą zasługuje. Już nigdy nie będzie musiał w strachu czekać na kogoś, komu oddał serce!

Wiedz, że nie obchodzi mnie, kim jesteś i jaką wymówkę wymyśliłbyś, aby usprawiedliwić porzucenie tego wspaniałego psa. Na pewno byłaby gó@#$*&a. Mam nadzieję, że ten rok będzie dla Ciebie pechowy i wypełniony złą karmą!

Z poważaniem,

Brooke.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply