Kobieta postawiła na nogi służby bezpieczeństwa, bo znalazła egzotyczną jaszczurkę. Przybyli na miejsce funkcjonariusze kazali jej… posprzątać

Otwarte granice sprzyjają posiadaniu egzotycznych zwierząt.

Dużo łatwiej jest je przewieźć, a łagodne przepisy pozwalają je hodować, dlatego coraz więcej osób decyduje się na posiadanie takiego nietypowego pupilka. Rzadkie okazy węży, czy jaszczurek przykuwają wzrok. Ubarwienie, które ma odstraszać inne zwierzęta od jadowitych drapieżców, przyciąga do nich ludzi.

Jesteśmy wzrokowcami i takie kolorowe okazy po prostu nam się podobają. Jak wszystkie inne, zwierzęta dzikie również mogą się znudzić. Mądrzejsi oddają je wówczas do zoo, pozostali wyrzucają do lasów, czy przydrożnych rowów. Nie jest to naturalne środowisko dla egzotycznych zwierząt, bezpiecznego schronienia zaczynają więc szukać tam, skąd je wyrzucono: w ludzkich domach, garażach, czy szopach.

Pewna Angielka z Coventry (której tożsamość pozostaje zagadką), była przerażona, gdy jedną z takich (z pewnością jadowitych) jaszczurek znalazła w swoim domu. Zwierzę wyglądało nietypowo. Było różowo-szare i dziwnie nieruchome, czujne, gotowe do ataku. Kobieta bała się do niego podchodzić. Uciekła w najdalszy kąt pokoju, skąd zaalarmowała RSPCA (agencję ochrony zwierząt). To, co zastali funkcjonariusze w domu kobiety, przeraziło ich bardziej niż sama jadowita jaszczurka.

Przejdź na następną stronę i sprawdź, co odkryli ratownicy.

lefonie od przerażonej kobiety na miejsce udał się oficer RSPCA Vic Hurr wraz z ekipą. Godzina była już późna, zaopatrzył się więc w latarkę. Gdy zapukał do drzwi domu, na spotkanie wyszła roztrzęsiona kobieta. Powiedziała, że nieproszony gość skrył się pod jej łóżkiem. I rzeczywiście było tam coś niezwykłego. – Miała około 7 cali (18 cm) długości i 2 cale (5 cm) szerokości. Była różowa w prążki, a przy końcach szarawa – opisuje ratownik.

Nie widziałem jej zbyt dobrze, wziąłem więc latarkę i poświeciłem pod łóżko. Byłem w szoku, to co ta kobieta wzięła za jaszczurkę, okazało się wyjątkowo brudną skarpetką! – relacjonuje Hurr.

Dobrze, że było ciemno, nie było więc widać rumieńca, jakim spłonęła właścicielka „gada”. Jej skarpetka, był tak brudna, że już dawno przestała przypominać odzież. Przylepił się do niej cały brud spod łóżka, kurz, piasek, a nawet liście. Było widać, że jej właścicielka nie bardzo dba o porządek. Vic kazał kobiecie posprzątać i poszedł, nie miał tam już nic do zrobienia. Po wyjściu z domu nie musiał już powstrzymywać śmiechu. Była to najzabawniejsza akcja w jego długiej karierze.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : independent.co.uk, theguardian.com, lancashiretelegraph.co.uk

Reply