Poświęciła królewski status, bo zakochała się w biednym pracowniku plaży. Mako i Komuro są jak księżniczka i żebrak!

Kiedy poślubi swojego chłopaka, straci królewski status. Mimo to jest zdecydowana na takie poświęcenie.

Choć kobiety się do tego nie przyznają, skrycie marzą o miłości, która wywróci ich życie do góry nogami. W śnionych marzeniach o księciu z bajki jest ziarnko prawdy. Zwykle nie ma on białego rumaka ani korony na głowie, jest jednak szarmancki i obsypuje swoją ukochaną prezentami. Dla wybranki księcia z bajki gwiazdka z nieba jest na wyciągnięcie ręki.

Życie bywa jednak przewrotne. Trudno przewidzieć, kiedy trafi nas strzała Kupidyna i w kim się zakochamy. Japońska księżniczka Mako, wnuczka cesarza Japonii Akihito, swoją miłość spotkała w restauracji. Zamiast oddać swe królewskie serce w ręce jakiegoś wielmoża z któregoś z cenionych rodów, podarowała je księciu…morza. Taką ksywkę przyjął bowiem Komuro, pracownik jednej z japońskich plaż, trudniący się promowaniem atrakcji turystycznych.

25-letnia księżniczka Mako poznała Kei Komuro w restauracji. Para szybko złapała wspólny język. Mako i Komuro studiowali na tym samym Międzynarodowym Uniwersytecie Chrześcijańskim w Tokio, mieli więc o czym rozmawiać. Kiedy księżniczka dowiedziała się, że sympatyczny student dorabia sobie w roli promotora atrakcji na Plaży Shonan w prefekturze Kanagawa, wcale jej to nie odstraszyło. Para zaczęła spotykać się częściej. W końcu dla obojga z nich stało się jasne, że związek z kimś innym byłby pomyłką.

Komuro urzekł swoją królewnę grą na skrzypcach i gotowaniem. Z czasem ich uczucie stało się tak mocne, że Mako bez wahania odrzuciła dla niego królewski status i wysoką pozycję społeczną. Mimo tego droga zakochanych do ślubu nie jest taka prosta. O pozwolenie nań 25-latka musiała poprosić rodziców i samego cesarza.

Jaką odpowiedź uzyskała buntownicza księżniczka? O tym przeczytasz na kolejnej stronie.

ólewska zaakceptowała wybranka 25-letniej księżniczki. Sporo czasu upłynie jednak, zanim dojdzie do wesela. Zarówno sama ceremonia, jak i okres narzeczeństwa są bowiem wypełnione tradycyjnymi rytuałami, których zwłaszcza w rodzinie królewskiej nie można pominąć. Para musi najpierw oficjalnie ogłosić swoje zamiary, te muszą uzyskać akceptację cesarza. Dopiero po niej do publicznej wiadomości zostanie podana data ślubu. Zakochani przejdą jednak razem przez wszystkie procedury.

Mako, mimo królewskiego pochodzenia nie miała nigdy szans na to, by zasiąść na Chryzantemowym Tronie cesarskim. W tradycyjnej Japonii kobietom nie wolno piastować tak wysokich stanowisk. Być może dlatego 25-latce łatwiej było pogodzić się z utratą wszystkich przywilejów. Choć do ślubu daleko i jeszcze wszystko może się zdarzyć już teraz ten niezwykły związek rodem z baśni stanowi w japońskich mediach niemałą sensację.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : news.asiantown.net

Reply