Matka kupiła studentce lalkę na urodziny. Gdyby wiedziała, co się z nią zacznie dziać za kilka tygodni, nigdy by tego nie zrobiła!
Pewnego wieczora znaleźliśmy ją na klęczkach przy krześle obok drzwi frontowych. Gdy chciałyśmy ją jeszcze raz ułożyć w ten sposób, natychmiast się przewracała. Innym razem zostawiłyśmy ją w pokoju Donny. Drzwi były zamknięte, jednak ona się wydostała i przeniosła na sofę — wspomina wydarzenia sprzed lat Angie.
Z czasem dziwnych zjawisk było coraz więcej. Młode kobiety co jakiś czas odnajdywały karteczki z koślawym pismem: „Tęskniłyście?” „Pomóżcie Mi”.
Były napisane kredkami świecowymi i wyglądały, jakby wyszły spod ręki dziecka. Szybko się zorientowały, że w mieszkaniu nie mają takiego papieru ani kredek. Podejrzewały, że ktoś się do nich włamuje. Pozakładały plomby na oknach i ustawiły „pułapki”, aby nakryć włamywacza. Niestety, nic to nie pomogło. Jakaś wewnętrzna siła była odpowiedzialna za te zjawiska.