Żebrak codziennie przychodził do kościoła i klękał w ostatniej ławce. Gdy wierni poznali intencję jego modlitwy, było im niewyobrażalnie wstyd
Wiara zajmuje bardzo ważne miejsce w życiu człowieka, gdyż odpowiada na wiele egzystencjalnych pytań.
Choć grono ateistów wciąż się powiększa, to zdecydowana większość mieszkańców Ziemi wyznaje jakąś religię. Wiara w bóstwo i jego plan, pomaga człowiekowi osiągnąć w życiu wewnętrzny spokój i jest oparciem w trudnych chwilach, ponieważ daje nadzieję, że dzięki modlitwie los się odmieni.
Stare powiedzenie mówi, że jak trwoga to do boga i rzeczywiście większość ludzi modli się tylko wtedy, gdy chce, by Bóg poprawił ich los, np. pomógł w wyzdrowieniu czy wyjściu z różnego rodzaju kłopotów. Niestety gdy kryzys minie, nie wszyscy klękają do modlitwy dziękczynnej za doznane łaski.
W pewnym niewielkim kościele na Filipinach uwagę wiernych od dłuższego czasu skupiał pewien żebrak. Obdarty i brudny mężczyzna bez koszuli codziennie przychodził do świątyni, klękał w ostatniej ławce i żarliwie się modlił. Z czasem jego obecność zaczęła irytować niektórych wyznawców, którzy uznali, że aby poprawić swój byt powinien wziąć się do pracy, a nie modlić się o cudowną poprawę trudnego losu.
W końcu jedna z osób odwiedzających świątynię nie wytrzymała i zapytała żebraka, o co się tak modli. Ku zaskoczeniu pozostałych wiernych biedak odpowiedział, że modli się, by podziękować dobremu Bogu za to, co mi dał. Wtedy zdziwieni ludzi wypomnieli mu, że jest nędzarzem i nie ma za co dziękować. Wtedy mężczyzna rzekła:
Dostałem od niego życie. Czy to zbyt mały dar, by za niego codziennie dziękować? A Wy za to nie dziękujecie?
Wścibscy wierni spłonęli rumieńcem wstydu, bo w jednej chwili zrozumieli, jak i wiara była płytka. Ciągle mogli się „o coś”, a nie „za coś”. Na szczęście znalazł się ktoś, kto otworzył im oczy….