Przez 47 lat spała po 2 godziny dziennie. Ocaliła 45 adoptowanych dzieci

Nie wszystkie kobiety są stworzone do macierzyństwa.

To otoczenie często wymusza na nich, zostanie mamami. Nic więc dziwnego, że gdy już się tego podejmują, nie są do końca spełnione lub szczęśliwe w nowej roli. Jednym instynkt macierzyński przychodzi z łatwością. Inne długo uczą się tego, jak troszczyć się i opiekować swymi pociechami. Niektóre nigdy się tego nie nauczą. Nie czują się dobrze w tej roli do końca. Nie są dobrymi matkami, a w skrajnych wypadkach porzucają swe dzieci.

Tak samo jednak, jak są kobiety, które matkami być nie powinny, są i takie, które są wręcz stworzone do macierzyństwa. Wnoszą miłość i spokój do życia dzieci, a w sercu mają tyle ciepła, że aż trudno w to uwierzyć. One są stworzone do tego, by być matkami i w ich przypadku to coś więcej niż instynkt – to powołanie. Najlepszym przykładem takiej mamy jest 71-letnia Kong Zhenlan, mieszkanka chińskiej prowincji Shanxi. Ta drobna, skromna kobieta poświęciła prawie pół wieku wychowywaniu dzieci.

Shanxi jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych regionów świata. Poziom wad wrodzonych jest tutaj sześciokrotnie wyższy niż średnia krajowa. Dzieci urodzone z niepełnosprawnością rozwojową nie mają szans na wychowanie się w normalnych rodzinach. Prości ludzie z wiosek nie są w stanie ich wychowywać i zapewnić im niezbędnej opieki medycznej. Dlatego dzieci porzuca się w pobliżu kościołów, szpitali lub na poboczach dróg. W najlepszym wypadku lądują w sierocińcach.

Kong Zhenlan mieszkała w hrabstwie Jixiang i każdego dnia mijała sierociniec w drodze do pracy. Nie mogła znieść widoku dzieci walczących z odrażającą biedą. Raz zatrzymała się i wzięła jedną z sierot na ręce. Wtedy uświadomiła sobie, że musi coś zrobić, aby poprawić życie tych dzieci. Miała marne dochody, ale i tak zdecydowała się wraz z mężem, Fangiem Bucheng adoptować dziecko. Przepisy jej na to pozwoliły, bo malca i tak nikt nie chciał.