Przez piratów drogowych zginęła jej córka. Gdy postawiła znaki ostrzegawcze, by ostrzec przed nimi innych, miasto kazało jej płacić za samowolę!

Piraci drogowi to międzynarodowy problem.

Szalonej jeździe ulicami miast sprzyjają coraz lepszy stan nawierzchni, coraz szybsze auta i coraz głupsi kierowcy. Nielegalne rajdy to tylko część problemu. Znacznie bardziej niebezpieczne są małe wyścigi, które urządzają sobie z nudów przyjaciele, czy jak w tym przypadku pary. Kierowcy, którzy to robią, igrają ze zdrowiem i życiem nie tylko swoim, ale wszystkich nieświadomych uczestników ruchu, którzy przypadkowo znajdą się na ulicy.

Takim ludziom nie powinno się dawać prawa jazdy. Niestety nie ma żadnego sposobu na zweryfikowanie wyobraźni na drodze danej osoby, a to, że jest ona lekkomyślna, nieodpowiedzialna i niekiedy po prostu głupia nie podlega ocenie egzaminatorów. Zresztą, gdyby nawet tacy delikwenci prawa jazdy nie mieli, pewnie wcale nie przeszkadzałoby im to wsiąść za kierownicę.

Musimy pogodzić się z tym, że dla niektórych GTA to za mało, a prawdziwą masakrę chcą robić na prawdziwych ulicach. Pogodzić się nie znaczy zapominać. To fakt, o którym na drodze nie możemy zapomnieć ani na chwilę.

Na rondzie w Taunton o ostrożności przypominają znaki, które rozstawiła tam Jane Hofmeister, mama 13-letniej Amy, która straciła życie w wyniku głupiego wyścigu, który zakończył się tragicznie. Miastu nie podoba się jednak taka forma przestrogi, każe więc kobiecie słono za nią płacić! Tablice na rondzie kosztują kobietę prawie 2 tys. funtów rocznie, mimo to Jane nie zamierza ich zdjąć.

Przejdź na kolejną stronę i poznaj jej motywacje.

ka Amy zginęła feralnego 15 czerwca 2011 r., kiedy szła chodnikiem obok ronda. Miała 13-lat. Jej życie brutalnie odebrali jej Leanne Burnell i Leonard Jones, para, która ścigała się ulicami uchodzącego za spokojne miasta. Mężczyzna ze wszystkich sił starał się prześcignąć swoją partnerkę. W tym celu jechał jak szaleniec, zmieniając pasy, aż w końcu stracił panowanie nad samochodem, który zaczął koziołkować i na rondzie zatrzymał się dopiero na przechodzącej dziewczynie. Po wypadku dwójka piratów od razu trafiła za kratki.

Nie przywróciło to życia dziewczynce. Wypadek zmienił bardzo życie i podejście do świata jej matki, która za cel postawiła sobie uświadomienie ludziom tego, jak niebezpieczne potrafią być spokojne i nieruchliwe z pozoru trasy. W tym celu rozstawiła znaki, przypominające o tym, jak tragicznie skończyło się życie jej córki.

Miejsca wybrała nieprzypadkowo. Informacje pojawiły się w miejscu początku i tragicznego finiszu rajdu drogowych piratów. Miasto jednak uznało inicjatywę za samowolę i nakazało płacić za znaki. Kobieta musi więc łożyć na nie 1680 funtów rocznie!

nie zamierza jednak ściągnąć tablic ostrzegawczych z ronda i pobliskiej uliczki. – Nie reklamuję produktu. Chcę tylko przypomnieć ludziom jak delikatne i ważne jest ludzkie życie – mówi kobieta. Według statysty Somerset Road Safety, które przytacza kobieta, jedna śmierć na drodze państwo kosztuje ponad 1,8 mln funtów. – Tymi znakami ocalam nie tylko ludzkie życie, ale i grube miliony, które państwo traci na każdym, kto zginie w wypadku – tłumaczy.

Miasto powinno się więc opamiętać i przestać ściągać od kobiety pieniądze, za parę desek, które mogą ocalić ludzkie życie! Miejmy nadzieję, że władze miasta pójdą po rozum do głowy i przestaną pobierać od kobiety pieniądze za utrzymanie ronda, na które mieszkańcy i tak łożą w swoich podatkach.

 

 

 

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : mirror.co.uk, thesun.co.uk

Reply