Przez to zdjęcie Einstein zyskał metkę szalonego naukowca. Miał jednak solidny powód, by wykonać obraźliwy gest. Komu i dlaczego wystawił język?

Kiedy mówimy o najwybitniejszych naukowcach XX w., wymieniamy go w pierwszej kolejności.

Albert Einstein to znakomity fizyk, twórca ogólnej teorii względności i zdobywca Nagrody Nobla. Ten wybitny człowiek przez kolejne pokolenia zapamiętany został nie tylko ze względu na ponadprzeciętną inteligencję, ale również przez wzgląd na swoją nietuzinkowość i pewną nieobliczalność. Na utrwalenie takiego wizerunku tego nieprzeciętnego naukowca, ogromny wpływ miało jedno zdjęcie, które z czasem zaczęło żyć własnym życiem, a popularnością dorównało postaci na nim uwiecznionej.

Mowa tutaj oczywiście o fotografii, na której przedstawiony jest Albert Einstein z wystawionym w dziecięcym, infantylnym geście, językiem. Zdjęcie to jest dzisiaj wizytówką wybitnego fizyka. Gdy wpiszemy jego imię i nazwisko w wyszukiwarkę, będzie jednym z pierwszych wizerunków, jaki się nam ukaże.

To jedna z najsłynniejszych i najczęściej używanych fotografii XX w. Wielokrotnie przerabiane, m.in. przez słynnego Andiego Warhola, jest obecne na kubkach, koszulkach i plakatach. Na aukcji w 2009 r. jedna z odbitek oryginalnej fotografii osiągnęła cenę około 75 tys. dolarów.

Co stoi za tak ogromną popularnością zdjęcia, które już krótko po zrobieniu  w 1951 r. stało się hitem w prasie i na wystawach? Sam Einstein twierdził, że to kwestia jego miny, obraźliwej, która nie przystoi  szanowanej osobie, a przez to własnie tak bardzo ludzkiej. To jednak nie tłumaczy tego, komu i dlaczego Albert Einstein wystawił język.

Odpowiedzi na te pytania znajdziecie stronę dalej.

. Albert Einstein był już leciwym starszym panem, niezwykle popularnym i ogromnie szanowanym. Wycofywał się powoli z życia publicznego, zmęczony sławą, spełniony zawodowo. Nie przeszkodziło to jednak jego przyjaciołom urządzić mu ogromnego przyjęcia urodzinowego na Uniwersytecie w Princeton. Na huczną imprezę, 14 marca 1951 r. przybyła masa naukowców, wybitnych osobistości i cała chmara fotoreporterów. Wszyscy oni otoczyli solenizanta blaskiem fleszy.

Einstein musiał przez cały wieczór pozować do zdjęć, ze  sztucznym, przyklejonym do twarzy uśmiechem. Kiedy był już naprawdę zmęczony, dr Frank Aydelotte – były szef Instytutu Badań Zaawansowanych w Princeton wraz z żoną, zaoferowali mu podwózkę do domu. Einstein z wdzięcznością przyjął propozycję przyjaciół.

Kiedy fotoreporterzy zorientowali się, że naukowiec opuszcza przyjęcie, otoczyli wianuszkiem samochód, do które wsiadł i zaczęli domagać się jeszcze jednego i kolejnego uśmiechu do zdjęcia. Znużony i sfrustrowany ich nachalnością Einstein dał w końcu upust swym emocjom i w spontanicznym geście wystawił fotoreporterom język, po czym odjechał.

eporterów nie zdołała uchwycić niecodziennego gestu Einsteina. Ta sztuka udała się tylko Arthurowi Sasse, zatrudnionemu w agencji United Press International. Doskonały refleks fotoreportera docenił sam Einstein, który poprosił Sasse o 9 odbitek fotografii, które rozesłał znajomym. Jedna z nich trafiła również do samego fotografa. Na tej szczególnej Einstein niespodziewanie dla Sasse umieścił dedykację. Fotografowi napisał: – Ten gest Ci się podoba, ponieważ jest skierowany do całej ludzkości – stwierdził Einstein.

Cywil może sobie pozwolić na to, czego żaden dyplomata nie ośmieliłby się zrobić – wyjaśnił naukowiec, którego wielu uznało potem za nieco zwariowanego.

Ten wybitnie inteligentny człowiek otrzymał metkę szaleńca za sprawą sprawnych palców fotoreportera i jednego, nieoczekiwanego zdjęcia, które w szybkim tempie zyskało popularność, o której jego autorowi nawet się nie śniło.

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : storypick.com, konbini.com, lalitkumar.in

Reply