Przywiązał psa do ogrodzenia, oblał benzyną i podpalił. Twierdził, że wymierza sprawiedliwość

Okrucieństwo jest najgorszą z ludzkich cech. 

Brutalność i bestialstwo idą z nim w parze. Ludzie bywają bestiami w ludzkich skórach. Wyżywają się na słabszych, którzy nie mogą się bronić, ani sobie oddać. Często celem ich ataków są zwierzęta. Krzywdząc je, czują się panami sytuacji. Mogą rządzić słabszymi od siebie, decydować o ich zdrowiu i życiu. To panowanie daje im dziką satysfakcję, o której nam, zwykłym ludziom nawet się nie śniło. 

Raz na jakiś czas opinią publiczną wstrząsają przypadki okrutnego maltretowania zwierząt. Ofiarami zwyrodnialców zwykle padają psy. Najwierniejsi towarzysze naszego życia są pod ręką, gdy w ich panach wzbiera złość i rodzi się agresja. Niekiedy wydaje się im, że robiąc wszystkie te chore, straszne rzeczy, wymierzają tylko sprawiedliwość. 

20-letni Jyahshua A. Hill z Wirginii w USA wstrząsnął ludźmi wymierzając pit bullowi Tommiemu najcięższą z kar. Mężczyzna miał odkryć ślad po ugryzieniu na ciele swej dwuletniej córeczki. Winą od razu obarczył młodego psiaka. Bezrefleksyjnie zabrał się za planowanie zemsty. Wziął zwierzę na smycz, ze sobą zabrał łatwopalną substancję i poszedł z pit bullem do parku Abner Clay. 

Tam przywiązał młodego psiaka do ogrodzenia, oblał czworonoga benzyną i podpalił. Zwierzę wiło się z bólu i próbowało uciec. Niestety nie mogło uwolnić się z krępujących łańcuchów, którymi zostało przytroczone do płotu. Gdy Tommie został znaleziony miał już poważne oparzenia 40 proc. powierzchni ciała. 

Szybko okazało się, że spacer, na który zabrał Tommiego oprawca był ostatnią miłą rzeczą, której pit bull doświadczył w życiu. Potem czekało go już tylko przejmujące cierpienie, ból i walka o życie. Pies przeżył zaledwie pięć dni, mimo że znalazł się w lecznicy pod profesjonalną opieką zatroskanych lekarzy i wolontariuszy. Jego obrażenia były zbyt poważne, by mógł ujść z tego z życiem. 

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply