Wzięli pistolety i ostrożnie zaczęli podchodzić do zabudowy, którą dostrzegli z helikoptera. Gdy weszli do środka, wpadli w osłupienie!
Syberyjskie lato nie trwa długo. Śniegi utrzymują się do maja, a zima powraca już we wrześniu. Niesamowicie trudne warunki zniechęcają do zamieszkania w takich miejscach, ale czasem zdarzają się śmiałkowie, którzy z własnej woli decydują się tam osiąść.
Nie odstrasza ich klimat oraz spora ilość groźnych drapieżników grasujących po lasach. Potrafią do wszystkiego się dostosować i wieść w miarę „normalne” życie.
O takim właśnie przypadku jest ten post. Rodzina przez 40 lat żyła na odległym syberyjskim terenie z dala od cywilizacji. W to miejsce nikt się nie zapuszczał i długo nie było badane przez naukowców aż do 1978 roku. Wówczas grupa specjalistów pod kierownictwem Galiny Pismenskoy postanowiła udać się w okolice bezimiennego dopływu rzeki Abakan (niedaleko granicy z Mongolią). Pilot helikoptera szukał dogodnego miejsca do lądowania i zobaczył niewielką prostokątną polanę.
Na co natknęli się badacze? O tym na kolejnych stronach.