Roger Moore przez miłośników agenta 007 jest uważany za najlepszego Bonda. Aktor miał bardzo ciekawe życie. Te kilka nieznanych faktów o nim, na pewno was zadziwi

Siedmiokrotny odtwórca roli agenta jego królewskiej mości miał równie ciekawe życie, co Bond.

Sir Roger Moore zmarł 23 maja. Od tego dnia nie można już powiedzieć, że „Bond nie umiera nigdy”. Wielkiego aktora pokonał ostatecznie rak. Moore zostanie zapamiętany jako najdowcipniejszy z Bondów. Do życia podchodził zawsze na luzie. Nawet w podeszłym wieku nie opuszczało go poczucie humoru. Wychodził z założenia, że starość jest rzeczą ludzką.

– Starzeć można się z wdziękiem lub niechętnie. Wybrałem obie opcje – żartował.

Moore nie bał się porównywać z agentem 007. Miał równie ciekawe życie. Znakomicie potwierdza to tych kilka niezwykłych faktów. Mało kto słyszał o nich za życia tego angielskiego gentlemana.

1. W dzieciństwie był „grubaskiem”

Roger Moore był jedynakiem. Jego ojciec pracował w zawodzie policjanta, matka była gospodynią domową. Mały Roger nie miał łatwego życia. Spore problemy z nadwagą były powodem wyśmiewania chłopca przez rówieśników. W jednym z wywiadów stwierdził, że ojciec, postawny stróż prawa nie był zbytnio zadowolony z syna-pączka.

Jako dziecko byłem otyły. Uwielbiałem tosty z pieczoną fasolą i mleczne czekolady. Pamiętam, jak kiedyś, gdy wychodziliśmy, ojciec ciągnął mnie za pasek mojego niebieskiego, szkolnego płaszcza i mówił: jesteś jak pie**ony worek ziemniaków, zawiązany i brzydki – wyznał w rozmowie z „The Telegraph”.

2. „Miałem więcej kobiet niż Bond”

Z okrągłego chłopca wyrósł jednak amant i łamacz niewieścich serc. Kariera Bonda i „Świętego” przyniosła mu wielką sławę. Dla ról dbał o swoją kondycję i wygląd, co nie umknęło uwadze kobiet. W życiu Moore’a było ich wiele, więcej nawet niż u Agenta 007.

Nie mogę powiedzieć, ile ich było w ciągu tych wszystkich lat, ponieważ jestem dżentelmenem. Nie liczyłem ich. W każdym razie miałem ich więcej, niż James Bond (Bond miał 51 – przyp. red.) – chwalił się Moore.

3. „Kobieta mnie bije” 

Moore miał trzy żony. Dwie pierwsze okazały się bardzo brutalne i…biły filmowego agenta. Doorn van Steyn, którą poślubił jako 19-latek, okładała go pięściami i drapała. Ich rozstanie było doprawdy burzliwe i nieprzyjemne.

Opalałem się w ogrodzie, w pewnym momencie zdjąłem spodnie i coś jej powiedziałem, a ona rzuciła we mnie czajniczkiem od herbaty. Ok, odchodzę – powiedziałem. Potem wszedłem do pokoju i usłyszałem szum wody. Pomyślałem: Ja odchodzę, a ona bierze kąpiel?! Więc rozwaliłem drzwi do łazienki i zobaczyłem, że wszystkie moje rzeczy moczą się w wannie. Musiałem poczekać aż wyschną. To małżeństwo było stracone – opowiadał.

uga żona aktora, walijska piosenkarka Dorothy Squires nie była lepsza. Kobieta nie mogła mieć dzieci, a w trakcie małżeństwa kilka razy poroniła. Rozżalona i zgorzkniała nie miała dla męża ciepła, którego szukał w obcych ramionach. Seria poronień zdaniem Moore’ mocno wpłynęła na jej późniejsze, pełne furii zachowania. Jeden z napadów złości skończył się rozbiciem mężowi gitary na głowie. Kiedy natomiast dowiedziała się o romansie Moore’a z włoską aktorką Luisa Mattioli (jego późniejszą trzecią żoną), rzuciła cegłę przez okno i przez szkło chwyciła męża za ramię.

Poraniła się przy tym okrutnie. Przyjechała policja. Jeden z funkcjonariuszy powiedział: Pani Krwawi! To moje serce krwawi – odparła – relacjonuje Moore.

Roger Moore i  Luisa Mattioli.

4. Najpierw żołnierz, potem aktor

Bond zaczynał w wojsku. Próbował z edukacją wyższą, ale istotniejsza okazała się służba poborowa. W wieku 18 lat trafił do Royal Army Service Corps. Dorobił się stopnia kapitana. Dowodził nawet niewielką placówką w RFN. Szybko porzucił jednak karierę wojskową dla aktorstwa. Uczył się w RADA (Royal Academy of Dramatic Art), zaczął grać w reklamach.

5. The Big Knit

Zanim jeszcze osiągnął sławę, aktor zarabiał na wyglądzie. Pracował jako model w licznych kampaniach reklamowych. Został twarzą linii dzianinowych ubrań. Dorobił się wówczas ksywki Big Knit (knitwear – dzianina przyp. red.). Reklamował też m.in. pastę do zębów. Kampanie nie przysporzyły mu popularności. Był wówczas odbierany jako niepoważny amator.

ong>6. Najstarszy bond 

Roger Moore miał 45 lat, kiedy zadebiutował w roli Bonda (w „Live and Let Die” z 1973 r.). Stał się przez to najstarszym aktorem w momencie debiutu. Był również najstarszym aktorem, który kiedykolwiek zagrał agenta jego królewskiej mości. Grając szpiega w filmie A View to Kill z 1985 r. miał już 57 lat. „Live and Let Die”, „Człowieku ze złotym pistoletem”, „Szpiegu, który mnie kochał”, „Moonrakerze”, „Tylko dla twoich oczu”, „Ośmiorniczce” i „Zabójczym widoku”.

7. Cudem dożył sędziwych lat 

Są tacy, którzy twierdzą, że Moore tylko cudem dożył leciwego wieku. W chwili śmierci miał 89 lat, tymczasem ciągle nękały go poważne schorzenia. W wieku 8 lat, kiedy miał zostać obrzezany, doznał bolesnego zakażenia napletka. W 1993 r. zdiagnozowano u niego raka prostaty. Guza udało się jednak usunąć chirurgicznie. 10 lat później zasłabł podczas spektaklu. Ze sceny trafił prosto do szpitalu, gdzie założono mu rozrusznik serca.

W 2012 r. poważne zapalenie płuc położyło go do łóżka na kilka tygodni. W tym samym roku leczył się na raka skóry. Rok później zaś wykryto u niego cukrzycę typu 2. W 2017 r. znów zaatakował nowotwór. Obciążony organizm aktora tego nie mógł już znieść. Po krótkiej i odważnej walce z rakiem odszedł 23 maja br.

 

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : dailymail.co.uk, uselessdaily.com

Reply