Sędzia miażdży rodziców, którzy okradli 15-latka z dzieciństwa, przekonując go, że umiera. Musisz to zobaczyć!

Sędzia Hayden ostro skrytykował zachowanie przewrażliwionych i upartych rodziców, którzy skazali swojego nastoletniego syna na niekończące się pobyty w szpitalu.

Troska rodziców o dzieci jest bardzo ważna. Odpowiednia opieka, w tym zdrowotna to podstawa. Zagłaskanie nie jest jednak przejawem troski, a raczej fobii. Tak jak palacze nie powinni truć dzieci dymem z papierosów, a osoby wulgarne przeklinać, tak i hipochondrycy powinni trzymać swoje fobie na wodzy.

Nie mogą przenosić ich na swoje dzieci. Niektórym niestety ta sztuka się nie udaje. Nie dają przez to swoim dzieciom pożyć, dosłownie i w przenośni. Syn brytyjskiej pary, których danych Sąd Najwyższy nie chciał ujawnić został przez nich zagłaskany niemal na śmierć. Chora z obaw matka wmówiła nastolatkowi, że ten umiera, przekonała, że jest bardzo chory i skazała na życie rośliny.

Zanim opieka społeczna zorientowała się, że z chłopcem wcale nie jest tak, źle, jak uparcie twierdzą jego rodzice, było już za późno. Połowę życia stracił na wizytach w szpitalu, badaniach i leczeniu chorób, których nigdy nie miał!

Roszczeniowa kobieta zastraszała doktorów, którzy zaczęli wątpić w swój fachowy osąd. Leczyli więc chłopca, mimo tego, że tak naprawdę nic mu nie dolegało. W efekcie nastolatek połowę swojego młodzieńczego życia spędził w przeróżnych szpitalach, przerzucany z jednego do drugiego jak jakaś rzecz. W końcu jednak niewłaściwe zachowania opiekunów chłopca wyszły na jaw. Kiedy się to stało, sprawa trafiła do sądu, a prowadzący ją sędzia nie zostawił na rodzicach nastolatka suchej nitki.

Co im powiedział? Dowiesz się z drugiej strony.

k miał co prawda pewne niepokojące objawy, jak: problemy trawienne, podwyższone ciśnienie krwi i bóle stawów, te jednak można łatwo wyleczyć. Zaangażowani w opiekę nad chłopcem lekarze z kliniki Great Ormond Street Hospital w Londynie nie uważali, że chłopcu dolega coś poważnego. Zmuszani jednak do podjęcia leczenia przez roszczeniową, nieznającą sprzeciwu matkę chłopca dla świętego spokoju przyjmowali nastolatka na oddział. Manipulowani ulegali raz po raz namowom, prośbom i groźbom rodziny.

W końcu jednak miarka się przebrała, gdy medycy zauważyli, że 15-latek spędza w szpitalu większość swego czasu i to jeszcze bez wyraźnej przyczyny, zawiadomili sąd w Londynie. Sprawą nastolatka zajął się sędzia rodzinny Hayden. Jak orzekł, wina rodziców w tej sprawie jest bezapelacyjna.

Chłopiec został zastraszony. Wmówiono mu, że umiera. Jego rodzice nieprawidłowo ocenili jego objawy medyczne. Matka posunęła się nawet do zastraszania lekarzy, którzy zdezorientowani zaczęli wątpić w swoje umiejętności – powiedział sędzia.

ozsyłała do medyków mejle. Szantażowała ich, strasząc, że jeśli nie zajmą się jej umierającym synem, czeka ich zawieszenie, a nawet sąd! W opinii Haydena, to nie było jednak w tej sprawie najgorsze. – Ten chłopiec w podły sposób został okradziony z dzieciństwa. Z planów, z marzeń, z celów, z całej radości życia. To, co zrobili jego opiekunowie, było podłe i niegodziwe – mówi orzekający. Hayden odebrał opiekunom chłopca prawo o decydowaniu o dobru dziecka.

Wszelkie decyzje o jego leczeniu będzie od teraz podejmować sąd. Do czasu pełnoletności nastolatka umieszczono w placówce zastępczej, prowadzonej przez opiekę społeczną.

Dobra decyzja?

 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : theguardian.com, thesun.co.uk

Reply