Na twarzy jej córeczki pojawiły się krwawiące pęcherze. Lekarz postawił szokującą diagnozę. Setki ludzi każdego dnia narażają dzieci na to samo!
Niedługo potem na buzi Sienny, w okolicach ust, pojawiły się pęcherze, które wyglądały tak, jakby na twarzyczkę dziewczynki ktoś wylał kwas.
Pęcherze szybko zaczęły rozprzestrzeniać się z okolic ust dziewczynki na policzki, a nawet okolice oczu. Jak wspomina Savina, mała nie tylko cierpiała fizycznie z powodu choroby, ale nawet spacery stały się katorgą. Ludzie patrzyli na nią i na jej córeczkę bardzo nieprzychylnie, pojawiały się nawet złośliwe, nieprzyjemne komentarze.
Lekarze nie potrafili zdiagnozować przyczyny reakcji skórnej dziewczynki. Żaden antybiotyk nie zadziałał, infekcja postępowała i czyniła spustoszenie na buzi Sienny. Sugerowano, że może to być reakcja alergiczna, więc Sienna została pozbawiona kontaktu ze zwierzętami domowymi, a z jej diety wyłączono najpopularniejsze alergeny. Poprawa jednak nie następowała.
Dziewczynka była żywcem pożerana przez infekcję, a rany broczyły krwią. Savina ze strachem przebierała małą, bała się także wychodzić z nią na zewnątrz. Ze smutkiem patrzyła też na zakrwawione ubranka i poplamioną pościel.