Na przyjęciu weselnym ktoś pocałował 3-tygodniowe dziecko. Umarło kilkanaście godzin później!
Gdy na świat przyjdzie nowy członek rodziny, cała familia pragnie go zobaczyć.
Oprócz babci i dziadka do domu świeżo upieczonej mamy zjeżdżają się siostry, ciotki, kuzyni oraz bliscy znajomi, którzy także chcą powitać bobaska i pogratulować szczęśliwym rodzicom. Ciężko im powiedzieć, że takie wizyty są niewskazane, bo maluch rodzi się z niedojrzałym układem immunologicznym i jest szczególnie wrażliwy na wszelkiego rodzaju infekcje. Ktoś, kto ma chociażby katar nie powinien mieć żadnego kontaktu z noworodkiem, nie mówiąc już o poważnych chorobach wirusowych.
Rodzice nie powinni zgadzać się na tabuny gości zaraz po porodzie. Ważne, aby odczekać z takimi wizytami przynajmniej miesiąc. Wówczas dziecko się nieco wzmocni i łatwiej mu będzie obronić się przed drobnoustrojami. Opiekunowie nie mogą dawać przyzwolenia na całowanie maluszka! Nawet jeśli ktoś jest zdrowy, w jego nosie i gardle znajduje się mnóstwo różnych bakterii. Nie ma sensu niepotrzebnie narażać szkraba tylko dlatego, żeby nie sprawić komuś przykrości. Odwiedzający powinni zrozumieć obawy rodziców i jeśli mają choć trochę oleju w głowie, na pewno się nie obrażą.
Pocałunki są słodkie, ale okazuje się, że mogą być też śmiertelne. Przekonali się o tym dotkliwie rodzice 3-tygodniowej Mariany Reese Sifrit. Dziewczynka urodziła się trzy tygodnie przed ich ślubem. Pojawiła się na przyjęciu weselnym i miała styczność z różnymi ludźmi. To właśnie przyczyniło się do jej śmierci. Tuż po weselu rodzice zauważyli, że dziewczynka nie czuje się najlepiej. Zawieźli ją do szpitala, a lekarze postawili druzgocącą diagnozę.
Na co zachorowała? O tym na kolejnej stronie.
źródło : elitereaders.com