Czy słyszeliście o „Snapachatowej dysmorfii”? Przez tę głupią modę ludzie przestają rozpoznawać własną twarz

Jeszcze kilka lat temu jedyną szansą na trwałą zmianę wyglądu była operacja.

Decydowali się na nie ludzie niezadowoleni ze swego wyglądu. Pacjenci chirurgów plastycznych „szli pod skalpel” zadowoleni z tego, że w końcu pozbędą się swych wad i mankamentów. Nie zawsze to, czego się wstydzili, było tak obrzydliwe i okropne, jakim to widzieli. Często też wychodzili z klinik oszpeceni.

Łatwo było trafić w ręce kogoś, kto na swym fachu się zwyczajnie nie zna, zwłaszcza że koszta operacji były nie małe, a ludzie szukali lekarzy, którzy wykonają je jak najtaniej. Z biegiem lat medycyna estetyczna zaczęła się zmieniać. Wynaleziono metody, dzięki którym zabiegi stały się mniej inwazyjne i bezpieczniejsze. Dawały też lepsze efekty.

Wciąż jednak nie każdego było na nie stać. W końcu niezadowolonym ze swego wyglądu z pomocą przyszła technologia. Przenieśliśmy się do internetu, a nasze profile w mediach społecznościowych wkrótce zaczęły „żyć własnym życiem”.

„Snapchatowa dysmorfia” – to zjawisko pozbawia ludzi twarzy

Zalały je dziesiątki zdjęć selfie. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że na tych zdjęciach niekoniecznie wyglądamy, tak jak nas widzą w realnym życiu. W lot pojęliśmy jednak, że tak naprawdę nikt nie chce podziwiać na zdjęciu swojego prawdziwego oblicza. Nikogo „nie interesują” przebarwienia, święcące się czoła, pieprzyki i inne niedoskonałości. Chcemy być piękni, wygładzeni, nierzeczywiści. Taką możliwość dają nam dziś filtry, których używamy do ulepszania naszych zdjęć.

https://instagram.com/p/BOg7nDMAFXs/

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : huffingtonpost.com, dnaindia.com, bbc.co.uk

Reply