Spalono radioaktywnego mężczyznę. Po jego śmierci liczniki Geigera szalały jeszcze przez miesiąc!

Dopiero miesiąc po kremacji 69-latka lekarze dodali dwa do dwóch i odkryli mroczną prawdę o skażonym krematorium. Na miejscu pojawił się oddział bezpieczeństwa. Od razu przebadano pracowników placówki. Na szczęście okazało, że promieniowanie nie było aż tak duże, by mogło wyrządzić im dużą krzywdę. 


To nie było jak drugi wybuch w Czarnobylu, czy Fukushimie, ale promieniowanie było większe niż można byłoby oczekiwać – powiedział mediom oficer ds. bezpieczeństwa Kevin Nelson.

Do czegoś podobnego nigdy by nie doszło, gdyby oba szpitale wiedziały o sobie i podejmowanych nich próbach leczenia. Tymczasem przez błędy w systemie jedna śmierć mogła zrodzić problemy zdrowotne u innych ludzi. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply