Sprzedawca samochodów otrzymał telefon od pewnej staruszki. To, co mu powiedziała, kompletnie wyprowadziło go z równowagi
Gdy upewnił się, że staruszka jest w dobrych rekach, udał się z powrotem do pracy. Tego dnia nie otrzymał już żadnego wezwania do akcji ratunkowej :).
Skromny 34-latek powiedział, że jest szczęśliwy, iż zdołał komuś pomóc. Twierdzi, że był to po prostu jego obowiązek.
Mieszkam w Blyth i wraz z mieszkańcami tworzymy zwartą społeczność. Wiem, że wszyscy z Blyth postąpiliby podobnie — dodał cichy bohater.
Wnuczka starszej kobiety — Sara Tweedy przyznała, że jej babcia pewnie leżałaby tam godzinami, zanim ktoś z rodziny dotarłby na miejsce.
Całe szczęście, że ten dobry człowiek wiedział, jak zareagować!
źródło : metro.co.uk