Mają zaledwie po 12 lat i walczą z białaczką, ale nie tracą nadziei, bo siłę do walki daje im łącząca ich miłość
Choroba nowotworowa to jedna z najgorszych diagnoz, jakie może postawić lekarz. Niestety rak nie oszczędza nikogo, atakuje zarówno dorosłych, jak i dzieci, którym odbiera radość dzieciństwa.
Walka z nowotworem jest trudna i bardzo wyczerpująca. Bolesne badania diagnostyczne, zbiegi chirurgiczne, chemioterapie czy radioterapie skutkujące wieloma efektami ubocznymi, to wszystko wycieńcza organizm chorego. W tak trudnym okresie potrzebne jest mu więc solidne wsparcie i bliska osoba, która podtrzyma na duchu i nie straci nadziei w najtrudniejszych momentach. 12-letnia Stella z Nowego Jorku ma kogoś takiego, a jest nim jej rówieśnik Lucas, którego poznała w szpitalu, gdyż chłopiec również ma nowotwór.
Gdy u Stelli zdiagnozowano ostrą białaczkę szpikową, dziewczynka natychmiast została skierowana na leczenie. Jej spokojny do tej pory świat dziecka się załamał i musiała odnaleźć się w nowej, trudnej i bolesnej szpitalnej rzeczywistości. Na szczęście los postawił na jej drodze Lucasa, chłopca który również choruje na białaczkę. Nastolatkowie szybko się zaprzyjaźnili i zaczęli wzajemnie wpierać, zwłaszcza podczas przyjmowania chemii.
Wielotygodniowe pobyty w szpitalu zbliżyły Stellę i Lucasa
Stella i Lukas doskonale się rozumieli od pierwszego dnia, tak jakby znali się od lat. Połączyła ich walka z chorobą, gdyż tylko oni wiedzą, co przeżywa śmiertelnie chore dziecko. Z czasem ich przyjaźń zaczęła przeradzać się w miłość. Zapewne większość osób stwierdzi, że cóż to może być za miłość w wieku 12 lat, ale Stella i Lucas przez chorobę szybko dojrzeli emocjonalnie.
Choć fizycznie to jeszcze dzieci, to dojrzałości mógłby uczyć się od nich niejeden dorosły
Dalszy ciąg tej wzruszającej historii na kolejnych stronach.
źródło : hefty.co