Modelka Stina Sander postanowiła pokazać, ile fałszu i zakłamania jest w zdjęciach publikowanych na Instagramie. Ten krok miał swoje konsekwencje

Zdjęciom nie można całkowicie ufać, zwłaszcza w dobie komputerów i programów graficznych.

Instagram jest serwisem społecznościowym, który znacząco wpłynął na sposób, w jaki ludzie postrzegają samych siebie. Świadomość tego, ile osób ogląda publikowane na stronie zdjęcia, zrodziła w ludziach silną, a wręcz niezdrową potrzebę bycia idealnymi. W ten sposób Instagram stał się serwisem, gdzie króluje iluzja i fałsz.

Aparat fotograficzny uwiecznia rzeczywistość, ale używający go człowiek ma możliwość ową rzeczywistość zniekształcić, np. fotografując ją z odpowiedniej perspektywy czy w korzystnym świetle. Dodatkowo fotografie można zmodyfikować w programie graficznym, przez co zdjęcia są materiałem, którym łatwo się manipuluje.

Prawdę o tym, jak bardzo użytkownicy Instagrama przekłamują rzeczywistość zniekształcając swoje fotki, postanowiła ujawnić brytyjska modelka i blogerka Stina Sanders. Kobieta zaczęła publikować na swoim profilu zdjęcia, które nie były pozowane czy retuszowane komputerowo. Początkowo straciła fanów, ale później…

Jaki był wynik eksperymentu Stiny? Ilu ludzie teraz śledzi jej profil? Jeśli chcecie się tego dowiedzieć oraz zobaczyć jej naturalne i stylizowane fotki, koniecznie odwiedźcie kolejne strony. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : hybridtechcar.com, dailymail.co.uk

Reply