Straciła narzeczonego tuż przed ślubem. Jej sesja ślubna kruszy serca na pył
Każdy z nas marzy o swoim dniu ślubu.
Chcemy, by był on jedyny w swoim rodzaju. Nasz wymarzony. Często wyobrażają sobie go zwłaszcza kobiety. Ślubna ceremonia to najlepsza okazja, by być w centrum uwagi, założyć na siebie długą suknię i wraz z ukochanym mężczyzną pójść do ołtarza. To happy end, który niestety nie jest dany każdemu. Niektóre pary rozstają się tuż przed ślubem. Pojawiają się kłótnie i komplikacje, a w końcu zerwania.
Różnice charakteru często biorą górę nad uczuciami. Niestety tym szczególnym razem drogę na ołtarz zagrodził młodej parze nie konflikt, ale nieszczęśliwy wypadek. Jessika Padget i Kendall Murphy mieli się pobrać 29 września. Wszystko było zaplanowane, a przygotowania do ślubu ruszyły pełną parą. Młodzi nie rezygnowali jednak z normalnego życia i codziennych obowiązków. Kendall był strażakiem ochotnikiem. Pewnej nocy został wezwany no wypadku. Telefon go obudził i wyciągnął z łóżka, ratowanie życia było jednak ważniejsze, więc pojechał.
Choć może brzmi to dziwnie, na nieszczęście mężczyzny wszyscy jego koledzy z jednostki postanowili pomóc. Znaleźli się tam nawet ci, którzy nie powinni ruszać się z domu. Jeden ze strażaków był pijany. Nie zauważył Kendalla i śmiertelnie potrącił go strażackim wozem. Panna młoda została sama w przeddzień ślubu.