Myśleli, że Susannah jest chora psychicznie lub opętana. Zagadkę jest stanu rozwiązał pewien lekarz, wykonując kilkusekundowy test
Susannah była przekonana, że jej chłopak ją zdradza, a te paranoidalne epizody szybko przekształciły się regularne halucynacje. Pewnego razu nawet wezwała firmę zajmującą się usuwaniem pluskiew i karaluchów, ale ludzie z jej ekipy nic nie znaleźli, choć dziewczyna dokładnie wskazywała im miejsca, gdzie widzi robactwo.
W końcu Susannah trafiła do szpitala zaraz po tym, gdy dostała na ulicy napadu szału, ponieważ sądziła, że światła i kolory z bilbordów atakują ją oraz sprawiają jej realny fizyczny ból. Lekarze przeprowadzili serię badań neurologicznych, ale nic nie wykazały, więc dziewczynę przeniesiono na oddział psychiatryczny.
Lekarze zdiagnozowali depresję, dwubiegunowość, zachowania maniakalne i załamanie nerwowe. Gdy nafaszerowano ją lekami, dziewczyna wróciła do New Jersey pod opiekę rodziców, którzy byli załamani stanem swej ukochanej córki. Niestety koszmar trwał i pewnego dnia Susanahh dostała dziwnego ataku, podczas którego z jej ust toczyła się krwawa piana…