Kiedy znaleziono to tajemnicze zwierzę, nikt nie wiedział, czy to jeszcze pies, czy już niedźwiedź. Prawda okazała się bardzo bolesna

Dzieci pragną dostać pod choinkę przeróżne „rzeczy”.

Jednym śnią się najnowsze smartfony, nowoczesne słuchawki, czy tablety, a inne (zwykle młodsze) marzą o braciszku, albo nowym zwierzaczku. Mankamentem elektronicznych gadżetów jest ich cena, nie wszystkie telefony, czy sprzęty są na naszą kieszeń i nie na każdą zachciankę dziecka, możemy sobie pozwolić. To jednak pikuś w porównaniu z tzw. żywymi prezentami.

Podczas gdy prośby do św. Mikołaja o braciszka, czy siostrzyczkę rodzice (pomocnicy świętego) zwykle lekceważą, marzenia o puchatym zwierzątku ignorują znacznie rzadziej. Efekt jest druzgocący, a po świętach schroniska zapełniają się bezdomnymi prezentami, które nie przypadły dzieciom do gustu, lub zdążyły się im znudzić. Zwierzęta to żywe stworzenia i nigdy nie powinny pełnić funkcji podarków.

Niestety rodzice coraz częściej są zbyt słabi, wobec próśb i płaczu swych dzieci. Nie potrafią wytłumaczyć maluchom, że zwierzę to też odpowiedzialność. Dają się przekonać swym dzieciom, które skutecznie „terroryzują” ich np. płaczem.

Jeszcze inny problem jest z bogaczami, którzy również mają świąteczne zachcianki. Pragną czegoś, czego nie ma nikt i bardzo często tym „czymś” są egzotyczne zwierzęta. Niespotykane rasy, trudno dostępne odmiany – to zabawki tych, którym obce jest dobro innych stworzeń. Ofiarą takich ludzi padło zwierzę, o którym jeszcze do niedawna nie było wiadomo, czy to jeszcze pies, czy już niedźwiedź.

Czytaj dalej na następnej stronie.

zwierzę kilka dni temu zostało znalezione na ulicach Czelabińska. Polina Kefer wolontariuszka ze schroniska Nash Dom podobnie, jak inni znani jej miłośnicy zwierząt nie byli w stanie odgadnąć, czy przygarnięty, przestraszony czworonóg to pies, czy też młody niedźwiedź. Nie wiedzieli, co to za dziwna mieszanka zwierząt, nazwali ją więc „medvebaka” (od połączenia rosyjskiego medved – niedźwiedź i sobaka – pies).

Dopiero kiedy eksperci przyjrzeli się zwierzęciu, doszli do wniosku, że hodowcy celowo zmieszali ze sobą psy różnych ras, aby szczeniak przypominał maleńkiego niedźwiadka. Skrzyżowali ze sobą Chow Chow (którego specjaliści poznali po specyficznym niebieskim języku) oraz jakiegoś innego psa o długiej sierści. Najwidoczniej jednak, pamiętając o materialnych korzyściach z psiaka, zapomnieli o obdarzeniu go miłością.  Zamiast uczucia czworonóg dostawał od hodowców razy, co bardzo źle wpłynęło na jego psychikę.

dy znalazł już nowy dom, głodni nowinek właściciele szybko przekonali się, że psiak nie będzie puchatą, żywą maskotką, na którą liczyli. Zwierzę było agresywne i nieufne w stosunku do ludzi, dlatego zostało bezceremonialnie wyrzucone na bruk. Szwendało się po ulicach głodne, zmarznięte i zmęczone. Na szczęście dobrzy ludzie wzięli je do schroniska, dostało dach nad głową i pełną miskę.

To niewiele, bo sympatyczny „niedźwiadek” na pewno zasłużył sobie na miłość. Znalazł się już nawet nowy właściciel, który nią go obdarzył. Czworonóg był jednak zbyt nieufny, by przyjąć darowane uczucie. Nie był zainteresowany nawiązywaniem nowych przyjaźni. Stronił od nowej rodziny, chował się przed nimi, uciekał, a nawet próbował gryźć, wrócił więc do schroniska. Jak twierdzi Polina Kefer, minie parę tygodni, a może miesięcy, zanim oswoi się z ludźmi i na nowo im zaufa.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : siberiantimes.com, mirror.co.uk

Reply