Tata myśliwy uczy polować trójkę swoich dzieci. „Dzięki temu uszanują naturę”

Polowania na dzikie stworzenia ciągle budzą sporo kontrowersji.

Miłośnicy zwierząt mówią im stanowcze NIE, jednak głos nielicznej grupy ludzi niezbyt się liczy. Niektórzy robią z zabijania sport, inni zasłaniają się redukcją liczebności danego gatunku. W internecie można zobaczyć mnóstwo drastycznych zdjęć, pokazujących jak w rzeczywistości wyglądają takie polowania. Jednych takie obrazy przyprawiają o dreszcze, drudzy twierdzą, że nie ma w nich nic złego.

Fotograf, przedsiębiorca i właściciel firmy Niklas Lundqvist z Soderhamn (Szwecja) został po raz pierwszy wprowadzony do świata polowań w 2013 roku przez teścia. 

Dostałem ofertę od ojca mojej żony, aby dołączyć do lokalnej drużyny myśliwskiej w 2013 roku. Byłem ciekawy, co może zaoferować polowanie, więc spróbowałem.

39-letni Niklas ma obecnie troje dzieci: 5-letniego Hermana, 3-letnią Elsie i rocznego Nils-Elmera. Dzieciaki towarzyszą mu podczas jednodniowych wypadów do lasu. Tam uczy ich polowania i tropienia zwierzyny.

Dzieciaki zawsze mają przy sobie zabawkowe karabiny. Dumny ojciec ma nadzieję, że kiedyś dzieci pójdą w jego ślady i zapałają miłością do zabijania zwierząt. Od jakiegoś czasu Szwed prowadzi firmę, która produkuje ręcznie wykonane karabiny dla dzieci. Chce w ten sposób zachęcić najmłodszych do spędzania czasu na łonie natury. Typowy dzień polowania polega na zabraniu dzieci do lasu. Później rozpalają ognisko, a następnie wędrują w poszukiwaniu dzikich zwierząt.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply