Ten tatuaż jest popularny wśród lekarzy. Gdy się dowiesz, dlaczego go robią, możliwe, że się na niego zdecydujesz!


Rozważania te potwierdza świadectwo amerykańskiego lekarza, Kena Murraya. Dotyczy ono pogodzenia się ze śmiercią i przyjęcia jej jako normalnego, nieuniknionego etapu życia. Ken jest lekarzem i profesorem na wydziale medycyny rodzinnej na University of Southern California.


Przed laty Charlie, ortopeda, szanowany profesor, który był moim mentorem na studiach, zauważył, że ma w brzuchu guz. Zrobił badania. Niestety, wyniki nie były optymistyczne. Zdiagnozowano u niego raka trzustki. Chirurg, do którego zgłosił się Charlie, był jednym z najlepszych specjalistów w USA – znalazł lekarstwo, które potroiło (od 5% do 15%) prawdopodobieństwo, że pacjent cierpiący na raka trzustki przeżyje kolejne 5 lat, chociaż z obniżona jakością życia.

Charlie nie był jednak zainteresowany takim leczeniem. Następnego dnia po powrocie do domu zamknął swój prywatny gabinet, a także zrezygnował z pracy w szpitalu. Chciał spędzić jak najwięcej czasu ze swoimi najbliższymi. Kilka miesięcy później zmarł spokojnie w swoim domu, bez konieczności chemioterapii czy operacji chirurgicznych.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

źródło : takprosto.cc

2 komentarze

  1. dr houser
  2. Tadeusz Łapanowski

Reply