W 1961 r. uratowano dziecko, które 4 dni dryfowało po ocenie. Ocalona dziewczynka straszną prawdę o swoim rejsie ujawniła dopiero 50 lat później
Kapitan Harvey miał kłopoty finansowe, więc postanowił zgarnąć pieniądze z ubezpieczenia na życie swojej szóstej żony. Zaplanował, że zamorduje ją podczas rejsu, a ciało wyrzuci do wody, lecz jego plan legł w gruzach, gdy okulista nakrył go na gorącym uczynku i próbował powstrzymać. Rozwścieczony kapitan rzucił się więc na swojego pasażera i pozbawił go życia.
Morderca spanikował i uznał, że musi się pozbyć wszystkich świadków swoich straszliwych zbrodni. Los żony kapitana i pana Duperreaulta podzielił więc 14-letni Brian, a później jego mama. Przy życiu pozostała już tylko Terry Jo, ale morderca postanowił ją wykończyć w inny sposób, niż swoje pozostałe ofiary,
Harvey wiedział, że łódź z ciałami zamordowanych nie może zawinąć tak po prostu do portu, więc postanowił, że ją spali i zatopi. Uznał, że dziewczynce zamkniętej w kajucie nie uda się uratować i pójdzie razem z jachtem na dno i pozostawił ją na pokładzie, podłożył ogień i sam wsiadł do pontonu ratunkowego.