Twórca rzeźby Momo jest wdzięczny trollom, którzy wymyślili popularne wyzwanie. – Dzięki nim stałem się sławny – wyznaje

Chyba każdy z nas słyszał już o internetowym „wyzwaniu” z laleczką Momo w roli głównej.

W ubiegłym roku było o nim szczególnie głośno. „Lalka” zastąpiła „Niebieskiego wieloryba”. Dzieci i nastolatkowie, którzy dodawali ją do swojego WhatsAppa, zaczynali dostawać przerażające obrazki, przedstawiające brutalne sceny przemocy. Byli też zachęcani do kolejnych zadań, które w końcu miały prowadzić do popełnienia samobójstwa.

Niesubordynowani nastolatkowie, którzy sprzeciwiali się ich wykonywaniu, byli straszeni i szantażowani. Oficjalnie wyzwanie Momo łączy się z czterema samobójstwami. Policja podejrzewa, że przez straszną lalkę zabiło się 12-letnia dziewczynka z Argentyny, 13-letnia Brazylijka i dwójka nastolatków z Kolumbii. Straszne żniwo może być jednak jeszcze większe, bo tak naprawdę nie było nikogo, kto skrupulatnie sprawdziłby, ile dzieci zabiło okrutne wyzwanie. 

Tymczasem zaczęło się ono bardzo niepozornie, od rzeźby stworzonej przez 43-letniego Keisukę Aiso. Pierwotnie Momo nazywała się „Matka-ptak”. Została przygotowana z okazji wystawy poświęconej duchom, która w 2016 r. odbywała się w alternatywnej galerii sztuki w Tokio.

Artystę zainspirowała japońska opowieść o duchach, opowiadająca o kobiecie, która umiera podczas porodu, i pojawia się jako kobieta-ptak, by nawiedzać miejsce, w którym zmarła.

Zjawa miała pojawiać się przy kołysce dziecka i zamieniać je w drewno lub skałę. – Kiedy ją stworzyłem – będę szczery – miałem zamiar straszyć ludzi – stwierdza rzeźbiarz. Sytuacja wyraźnie wymknęła się jednak spod kontroli.

Czytaj dalej na następnej stronie.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply