Klacz trzymana w strasznych warunkach uciekła do lasu. Błąkała się tak długo, że w skórę zdążył jej wrosnąć łańcuch, na którym była uwięziona 

Ludzie nieodpowiedzialni absolutnie nie powinni mieć pod swoją opieką zwierząt.

Niegdyś o zamożności rolnika świadczyła wielkość inwentarza, a zwłaszcza fakt, czy posiada on konia. Teraz najczęściej te piękne zwierzęta są trzymane dla przyjemności, bo zastąpiły je traktory i kombajny, ale wciąż w Europie są regiony, gdzie koń nadal jest najważniejszą pomocą gospodarza.


Jednym z krajów, gdzie nie doszło jeszcze do intensywnej mechanizacji rolnictwa jest Rumunia. Wielu mieszkających tam rolników uprawia swoje pola tylko przy pomocy konia i siły własnych rąk, dlatego wydawać by się mogło, że szanują swoje zwierzęta skoro stanowią dla nich takie wsparcie, ale niestety nie zawsze tak jest.

Niektórzy trzymają konie w strasznych warunkach, głodzą je i zmuszają do katorżniczej pracy. Taki los spotkał pewną brązową klacz, której na szczęście udało się uciec od okrutnego właściciela, co niestety nie oznaczało końca jej kłopotów.


Ovidiu Rosu jest lekarzem weterynarii i działa w organizacji na rzecz zwierząt o nazwie „Four paws”. Pewnego dnia gdy miał dyżur, ktoś zadzwonił z informacją, że w lesie Latea, najstarszym rezerwacie przyrody w Rumunii, błąka się koń w złym stanie. Oczywiście zgłoszenie zostało przyjęte i mężczyzna pojechał na interwencję.

Po niedługich poszukiwaniach udało się odnaleźć konia, a raczej klacz. Zwierze bardzo cierpiało, ponieważ tak długo błąkało się po leśnych ostępach, że łańcuch zdążył wrosnąć mu w skórę. Co gorsza, metal uciskał głowę i przebiegał bardzo blisko oka.

Czy udało się uratować tego konia? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie już na drugiej stronie. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : nolocreo.com

Reply