Zniszczyła jej dzieciństwo i…skórę. Uzależniona od samoopalaczy matka wciągnęła w swój nałóg 12-letnią córkę. Dziewczynka już od dwóch lat, codziennie aplikuje sobie nową opaleniznę!

Choć między Bex i Ebony Halley z Birmingham w Wielkiej Brytanii jest 20 lat różnicy, na pierwszy rzut oka wcale tego nie widać.

W mocnym makijażu i wyzywających ubraniach wyglądają niemal jak rówieśniczki. Tymczasem córka 32-letniej Halley ma zaledwie 12 lat! Szybkie dorastanie Ebony zawdzięcza matce. 32-letnia Bex od 12 lat uzależniona od bronzerów, opalenizny natryskowej i samoopalaczy przeniosła swą obsesję na córkę. Nastoletnia Ebony już od dwóch lat nie przeżyła dnia bez zaaplikowania sobie samoopalającej mazi.

Matka jest dla niej wzorem tego, jak powinna wyglądać kobieta. 32-latka nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mocno krzywdzi córkę. Twierdzi, że jej latorośl jest co prawda ładna, ale dużo zdrowej wygląda z fałszywą opalenizną. Halley po raz pierwszy zaprowadziła ją do solarium, gdy miała zaledwie 10 lat!

Dla dziewczynki miała być to jedynie „zabawa”, kolejna aktywność, którą mogły ze sobą dzielić. Dwa lata później córka jest taka samo uzależniona jak matka. Nie wychodzi z domu bez samoopalacza w torebce. Kiedy trzeba, opaleniznę poprawia nawet na środku ulicy.

Bex nie widzi w zachowaniu nastolatki nic dziwnego. Macha ręką na nieprzychylne komentarze ze strony zaniepokojonych koleżanek.

One są blade i nieszczęśliwe. Po prostu nam zazdroszczą – twierdzi.

O tym, jakie jeszcze „mądrości” ma w zanadrzu piszemy na następnej stronie.

m>Nienawidziłem być blada. Mając złotą opaleniznę jestem modna, więc dlaczego mam jej nie robić? Ebony jest młoda, ale nie widzę w tym problemu. Uczę ją w ten sposób, że wygląd jest ważny. Kiedy podrośnie będą ją oceniać po wyglądzie, dobrze, że uczy się o siebie dbać – stwierdza uzależniona kobieta. Do Bex nie dociera to, jak bardzo szkodliwe dla jej dziecka jest stosowanie takiej ilości samoopalacza. Kobieta wygląd przedkłada nad zdrowie. Za parę lat efekty codziennego stosowania chemicznych środków wyjdą na jaw.

Oczywistym stanie się, że skóra dziewczynki mocno się zestarzała, jest wiotka, niezdrowa. To nieprawda, że samoopalacze są nieszkodliwe i stanowią zdrową alternatywę dla solarium. W samoopalaczu znajduje się wiele niebezpiecznych, chemicznych składników.

Szkodliwa jest już DHA, czyli substancja czynna odpowiadająca za odbarwianie skóry. DHA pod wpływem ciepła i czasu rozkłada się do aldehydu mrówkowego, czyli popularnego formaldehydu. Tzw. formalina jest zaś używana m.in. do dezynfekcji i jako środek bakteriobójczy. Jest alergenna i toksyczna, niebezpieczna dla zdrowia.

Nic dobrego nie można powiedzieć też o ftalanie dietylu, który nie jest obojętny dla zdrowia i zagraża również środowisku naturalnemu. Środki tego typu mogą działać również jako hormony zagrażając tym samym poprawnemu funkcjonowaniu wątroby i nerek.

Czy mogą one więc stanowić składnik „zdrowej” alternatywy do opalania?

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : thesun.co.uk

Reply