Weganka w stroju krowy opłakuje produkty mięsne w supermarkecie. Czy to już nie jest przesada?
Do stworzenia dokumentu wykorzystano materiały zarejestrowane przez drony, ukryte kamery i komórki. Obrońcy praw zwierząt wkradali się na silnie strzeżone tereny, aby nakręcić to, co dzieje się na fermach i ubojniach. Chcieli w ten sposób otworzyć konsumentom oczy i przekonać ich, że to, co tam się dzieje, nie ma nic wspólnego z humanitarnymi działaniami.
Początkowo pracownicy sklepu ignorowali „protestującą” kobietę, lecz w końcu poprosili ją o opuszczenie obiektu. Ktoś nakręcił jej działania telefonem komórkowym i zamieścił nagranie w mediach społecznościowych.
Jak można się domyślić, szybko stało się hitem sieci, a nawet przykuło uwagę kilku stacji telewizyjnych. Internauci mieli mieszane uczucia, oglądając sceny z Woolworths. Jedni szydzili z aktywistki, sugerując, że postradała rozum, drudzy chwalili ją za odważne działania i zwrócenie uwagi na istotny problem. Kobieta należy do wegańskiej grupy Direct Action Everywhere. Stowarzyszenie przyznało, że planuje podobne protesty również w innych sklepach.