Wydał 140 tys. dolarów na zamrożenie się po śmierci, bo wierzy, że w przyszłości ludzie nauczą się wskrzeszać zmarłych. Szaleniec, czy wizjoner?

Są ludzie, którzy wierzą w Boga, są też tacy, którzy wierzą w technikę.

Postęp cywilizacyjny, który dokonał się na naszych oczach to coś, o czym nie śniło się naszym przodkom. Nawet my jeszcze 10 lat temu mogliśmy tylko pomarzyć o niektórych nowinkach technicznych, które dzisiaj są dostępne właściwie każdemu. Technika i medycyna połączyły siły, a specjaliści z obu tych dziedzin zaczęli współpracować nie tylko po to, by ułatwić ludziom, życie, ale i by je przedłużyć.

Wielkie umysły naszych czasów twierdzą, że w niedalekiej przyszłości zmechanizowane będzie już wszystko, a roboty zastąpią nas nie tylko w działaniu, ale i w obmyślaniu planów i strategii. Będą mądrzejsze i znacznie bardziej skuteczne w działaniu niż my. Czy jednak uda im się rozgryźć najtrudniejszą z zagadek, z którą my mierzymy się od lat: tajemnicę życia i śmierci? Czy uda im się zatrzymać czas albo dać go tym, którym już dawno się skończył?

Dennis Kowalski z Wisconsin wierzy, że tak, dlatego zgodził się, by po śmierci go zamrożono. Mężczyzna do tego stopnia wierzy w postęp, że wydał fortunę za choćby cień szansy na przedłużenie życia. Niezależnie od tego, czy jest fanatykiem, szaleńcem, czy wizjonerem, jednego odmówić mu można: grubego portfela. Na procedurę wydał 140 tys. dolarów! Na co wydał tę niebagatelną sumę?

Czytaj dalej na następnej stronie.

st prezesem Cryonics Institute in Michigan i to właśnie tam po śmierci zostaną umieszczone ciała jego, jego żony i trójki nastoletnich dziś synów. Jak mówi Dennis, on sam ma obsesję na temat zamrożenia, od kiedy po raz pierwszy usłyszał o tej metodzie konserwacji ciała około 20 lat temu. Od tego czasu nie wyobraża sobie pochowania gdzie indziej niż w ogromnej, chłodzącej kadzi. Już podpisał zgodę na przeprowadzenie procedury zamrożenia.

Za jego przykładem poszła małżonka Maria i trzech nastoletnich synów: Jacob, Danny i James. Jak tłumaczy mężczyzna, jego dzieci nie mają czarnych myśli, ale idąc w ślady ojca, odpowiednio się zabezpieczyli. – W tym wieku nie myśli się o śmierci. Ale nie wiemy, co nas czeka i co przyniesie jutro. Może pewnego dnia ludzie odkryją tajemnicę życia. Już do tego dążą. Prowadzą badania nad komórkami macierzystymi, chipami, klonowaniem – mówi.

wyglądać cała procedura? Jak wyjaśniają specjaliści, tuż po śmierci ciała rodziny zostaną zabrane do instytutu. Tam zostanie z nich odpompowana cała krew, a jej miejsce zajmie płynem przeciwdziałającym zamarzaniu. Potem ciała całej czwórki zostaną umieszczone w ogromnych kapsułach chłodzących (przypominających wielkie zamrażarki). Proces jest kontrowersyjny, bo nie zakłada żadnego pogrzebu, ale konserwację ciała.

Mimo to chętnych na poddanie się podobnej procedurze nie brakuje. Do tej pory procesowi temu poddano już 160 ciał ludzi i 100 zwierząt. Jeśli wierzyć informacjom, które podaje Kowalski, na listę chętnych do zamrożenia wpisało się kolejnych 2000. Wszyscy oni bardziej niż w Boga wierzą w postęp cywilizacyjny.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : rebelcircus.com

Reply