Lekarze powiedzieli, że Deryn umrze lada dzień. Wtedy jego rodzice zdecydowali się złamać prawo, co niespodziewanie uratowało chłopcu życie
Po kilku miesiącach walki z białaczką, lekarze zdiagnozowali inni problem: mięsaka z komórek Langerhansa. To szalenie rzadki rodzaj nowotworu złośliwego, który w historii medycyny udokumentowano zaledwie parę razy. To bardzo skomplikowało terapię i obniżyło szansę chłopca na przeżycie.
W wyniku chorób Deryn bardzo cierpiał, szczególnie przez ręce, które czerniały i puchły. Chłopiec nawet prosił rodziców i lekarzy, by oddzieli mu bolące kończyny. Wraz z fiaskiem kolejnych terapii, lekarze przygotowywali zrozpaczoną Callie na najgorsze. Kobieta jednak nie chciała słyszeć o najczarniejszym scenariuszu.
Kiedy onkolodzy dali chłopcu dwa tygodnie życia i przenieśli go do szpitalnego hospicjum pod opiekę paliatywną, Callie była załamana. Widząc jak jej synek cierpi, postanowiła mu chociaż pomóc uśmierzyć ból i w tym celu zakupiła… marihuanę!