Z myśliwego zmienił się w zwierzynę. Mężczyzna polujący na lwy w RPA padł ofiarą stada. Karma wróciła?

Polowania na lwy są legalne w 9 afrykańskich krajach, m.in. RPA, Zimbabwe, Botswanie i Mozambiku.

Nie bierze w nich udział byle kto. To „rozrywka” elit. Bogaci ludzie płacą nawet 125 tys. dolarów za możliwość zabicia jednego zwierzęcia. Biedniejsi biorą strzelbę i idą kłusować. Jednym i drugim udało się w ciągu 50 lat zmniejszyć liczbę drapieżnych zwierząt z około 100 tys. do zaledwie 30 tys.

Niektórzy jednak za rozrywkę i poczucie boskiej władzy płacą życiem. Takie przypadki są bardzo głośne, bo zdarzają się niezwykle rzadko. Osławiona karma, zwykle nie dopada ludzi szybko. Za swe postępki płacą oni, ale dopiero po latach, a kara zwykle nie jest równa winie.

Inaczej było w przypadku kłusownika Luteniego Muhararukua, którego zadeptał nosorożec. W tym przypadku karma zadziałała niemal z automatu, polujący padł bowiem ofiarą zwierzęcia, którego chciał zabić dla rogu.

Inaczej jest również teraz, kiedy to media obiegła wiadomość o mężczyźnie, który padł ofiarą ataku stada lwów, na które polował na granicy rezerwatu Umbat Game w RPA. Zwierzęta pożywiły się jego ciałem, a kiedy pracownicy parku usłyszeli krzyki i dobiegli na miejsce ataku, spostrzegli, że na pomoc jest już zdecydowanie za późno.

Skąd wiadomo, że ofiara, której tożsamość nie została jeszcze potwierdzona, poszła tam, by zabijać? Ekspert ma na to kilka dowodów. Znajdziecie je na następnej stronie.

Przejdź na następną stronę po więcej.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : thesun.co.uk, viralthread.com

Reply