Zamiast manekinów w testach zderzeniowych używali ŻYWYCH świń. Ich kości łamały się jak zapałki

Ile warte jest ludzkie życie? 

Większość z nas powie, że bezcenne. Oddalibyśmy ostatnie pieniądze, by ocalić naszych bliskich, a zwłaszcza dzieci, które są dla nas najcenniejsze. Maluchy staramy się chronić zwłaszcza na drodze, przed wypadkami, których nie sposób się uchronić, zwłaszcza w dobie coraz szybszych aut i coraz większej brawury na drodze.


Chronić dzieci pozwalają foteliki samochodowe, w których przewożeni są najmniejsi. Firmy ciągle je udoskonalają, by były coraz bezpieczniejsze i by przytroczonym do nich dzieciom groziła jak najmniejsza krzywda na drodze. Zastanawialiście się jednak w jaki sposób badane jest bezpieczeństwo takich fotelików?

Wszystko wygląda bardzo ładnie w reklamach, gdzie widzimy manekiny, na których przeprowadzane są testy zderzeniowe. W praktyce jednak wiele firm stara się zaoszczędzić na specjalistycznych manekinach, które mogą kosztować setki tysięcy dolarów.

„Sprytni” naukowcy z Chin zrezygnowali z wyposażonych w rejestratory danych manekinów, a zamiast nich w swoich testach użyli świń. Młode zwierzęta miały ledwie 70 do 80 dni. Miały „naśladować dzieci w wieku sześciu lat”.

15 świń poddano testom zderzeniowym, w których fotelik dziecięcy na specjalnej szynie rozpędzano do prędkości od 30 do 50 km/h i zderzano ze ścianą. Kości zwierząt łamały się przy tym, jak zapałki. Świnie doznały krwawień, otarć, złamań, rozległych obrażeń. Siedmiu z nich nie udało się przeżyć. 

Przejdź na następną stronę po więcej.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply