Zapalenie opon mózgowych odebrało jej nogi i dłonie, ale nie instynkt macierzyński. Prawdziwych dzieci nie ma, więc opiekuje się sztucznymi…

Historia 26-letniej Jessici Haldin jest równie smutna, co niepokojąca.

Rozkoszne maluchy podbijają serca kobiet po 20-ce. Nie wszystkie jednak mogą je mieć. Bardzo często dziewczyny nie mogą sobie pozwolić na dziecko. Innym razem nie mogą ich mieć z powodu niekorzystnej genetyki lub fizycznych ułomności. O to, jak poradzi sobie ze swoim potomstwem obawia się Jessica. By wzbudzić swój instynkt zaczęła się więc opiekować nimi.

Na pierwszy rzut oka w tych zdjęciach nie ma nic niezwykłego. Ot kobieta trzymająca na swoim ręku niemowlaka. Sama radość. Gdy się jednak im przyjrzeć na jaw wychodzi przerażająca prawda. To wcale nie dziecko trzyma 26-letnia Jessica…

Jesteś ciekaw prawdy? Zajrzyj na kolejną stronę.

ssica Haldin z Waikiki w Australii Zachodniej była zaledwie dwuletnią dziewczynką, gdy zaczął się  koszmar. W 1993 r. zachorowała na coś, co lekarze wzięli za zwykłe przeziębienie. Już w kilka godzin po fałszywej diagnozie leżała na szpitalnym łóżku a jej ciało pokrywały czarne plamy. Walczyła o życie. Poddano ją śpiączce farmakologicznej. Zanim ją z niej wybudzono minął miesiąc. Gdy jednak już to uczyniono, mała Jessica z przerażeniem odkryła, że nie ma już nóg. Amputowano też jej palce lewej dłoni i prawy kciuk.

Były martwe. Nie dało się ich uratować. Jessica nie nosi protez, bo uważa, że tak jest łatwiej:

W szpitalu spędziłam cały rok. Teraz 90 proc. mojego ciała to jedna wielka blizna. Dlatego nie noszę protez. Tak jest łatwiej i mniej boli – tłumaczy kobieta.

Dorastając Jessica uczyła się życia z niepełnosprawnością. Jako dorosła kobieta nie czuje się ze sobą źle. Przywykła. Przeszła ponad 100 operacji jednak mimo to jest ze sobą szczęśliwa. Porusza się na wózku inwalidzkim. Codzienne czynności nie sprawiają jej trudności. Obawia się jednak, jak da sobie radę z wychowaniem dzieci. By przyzwyczaić się do macierzyństwa zajmuje się więc lalkami.

ta ma siedem niezwykle realistycznie wyglądających lalek. Opiekuje się nimi, by poczuć się jak mama. Lalki mają własne ciuszki, imiona i świadectwa urodzenia. Swoje „dzieci” Jessica kupuje na eBay’u. – Pierwsza była mała Allie. Kupiłam ją w internecie. Jest łysa jak noworodek. Uwielbiam ją przytulać i przebierać w ładne stroje – wyznaje Jessica. Jak przyznaje, gdy pierwszy raz ją zobaczyła, była zdumiona, że lalka może tak bardzo przypominać dziecko. Zakochała się. Zapragnęła mieć ich więcej.

Po Allie dostałam mojego pierwszego chłopca, Cody’ego, potem była Ciara, następnie Hope, Zayden, Willow, a potem Destiny, moja ulubienica – mówi.

Jessica ma teraz dwóch chłopców i pięć dziewczynek. Dla niektórych zachowanie kobiety może wydać się dziwne i niepokojące. Jessica wie jednak, że nie ma do czynienia z prawdziwymi dziećmi.

To dla niej jedyna szansa, by choć w najmniejszym stopniu poczuć się jak mama.

Lubię to, że mogę choć trochę doświadczyć macierzyństwa. Wiem, że mam bardzo małe szanse na dziecko. Nie pamiętam, jak wyglądało moje życie, kiedy byłam w pełni sprawna. Jestem szczęśliwa…ale fajnie byłoby zostać mamą – mówi 26-latka.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej. źródło : dailymail.co.uk

Reply