Znasz „historię o niebieskiej plamie”? Powinny po nią sięgnąć zwłaszcza zapracowane mamy

Okazało się, że to pióro, które się złamało i wylało na dziecko, jego piżamkę, dywan i wszystko wokół. Atrament był wszędzie, a Heather nie kryła frustracji. Zaciągnęła malca do łazienki i zaczęła go czyścić, a jej mąż zajął się szorowaniem dywanu. Jak podkreśla, nie była zła na synka, ale na siebie, że zostawiła tam pióro i pozwoliła, by malec się nim bawił. Puściły jej nerwy.

Łzy frustracji napłynęły mi do oczu. Byłam taka zmęczona. To było jakieś szaleństwo. Nie byłam zła na mojego syna – który był niebieski jak Smerf – ale zdenerwowałam się, że zostawiłam ten długopis tam, gdzie moje dziecko mogło go dosięgnąć. Mieszkaliśmy w tym domu tylko przez sześć miesięcy, a teraz dywan został całkowicie zniszczony – pisze kobieta.

Jak podaje, wraz z mężem szorowali plamę przez godzinę, ale nic to nie dało. Nie pomogła też interwencja profesjonalnej firmy sprzątającej. Plama tkwiła tam, gdzie wcześniej i ciągle irytowała Heather. Przypominała kobiecie o tym, jak sama dała plamę i nie dopilnowała swojego synka.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply