Znasz „historię o niebieskiej plamie”? Powinny po nią sięgnąć zwłaszcza zapracowane mamy

Miesiąc później u chłopca zdiagnozowano złośliwy nowotwór nadnerczy, bardzo rzadki i agresywny typ raka. Malec dzielnie walczył. Przeszedł 28 chemii i 9 operacji. Udało mu się przeżyć jeszcze 2 lata. Potem odszedł. Plama jednak wcale nie zniknęła. Była tam. – Stale przypominała mi o moim synku. To było ciągłe przypomnienie mojej frustracji z powodu czegoś tak banalnego… Czegoś tak nieistotnego w schemacie życia – pisze Heather.

Ta niebieska plama była stałą pamiątką tego, że życie jest nieporządne, ale właśnie dlatego warto żyć. Ciągłym przypomnieniem, że nie warto złościć się z małych rzeczy. Znakiem, że zdarzają się losowe wypadki. Wskazówką, że małe rzeczy trzeba odpuścić i trzymać się mocno tego, co ważne – wyznaje kobieta.

Heather chciałaby, aby wszystkie matki uświadomiły sobie, że będą problemy, bo mają one miejsce, gdy dzieci są małe. Te problemy będą się ciągnąć, nawet kiedy dzieci podrosną. Nie ma znaczenia, czy jest to stos brudnych naczyń, piżam na podłodze czy niebieskie plamy na dywanie, to dowód na to, że zrobiliśmy coś po drodze. Mieliśmy dzieci. Heather nazywa ten bałagan „błogosławieństwem w przebraniu” i przyznaje, że sama zrobiłaby milion niebieskich plan na dywanie, gdyby ktoś dał jej choćby jeden dzień więcej z jej zmarłym synkiem. 

Źródło: viralnova.com, viralbigo.com, lovewhatmatters.com, facebook.com

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply