Żołnierz bez broni został bohaterem. Uratował 75 kompanów z piekielnego potrzasku!

Za czyny dokonane w Guam, Doss otrzymał Brązową Gwiazdę – czwartą pod względem znaczenia nagrodę wojskową w armii amerykańskiej. W grudniu 1944 r. bohater udał się w inne, równie niebezpieczne miejsce na froncie – wyspę Leyte na Filipinach. Tam zdobył drugą brązową gwiazdę. Szybko okazało się, że to była tylko wprawka przed Okinawą. Najbardziej krwawą bitwą tej wojny. Po kolejnym kontrataku Japończyków tylko jedna trzecia Amerykanów (z 1,5 tys.), która wspięła się na górę, była w stanie zejść z niej o własnych siłach. Jedna osoba stanowczo odmówiła jednak odwrotu. 

Był to Desmond Doss, który w nocy kilka metrów od japońskich pozycji, szukał rannych, wiązał ich linami, zaciągał nad urwisko i spuszczał w dół do swoich. Wszystko robił sam. Jeden po drugim opuszczał w dół żołnierza za żołnierzem. Co 10 minut kolejną osobę. Desmond Doss modlił się, aby Bóg pozwolił mu ocalić jeszcze jednego kompana i jeszcze jednego. I więcej. Sam Doss wierzył, że ocalił około 50 osób. Racjonalnie myślał, że więcej, by nie zdążył. Świadkowie mówili, że ściągnął ich z góry 100. Tak naprawdę ocalił 75. 

W 1945 r. Desmond Doss został odznaczony Medalem Honoru, najwyższym w Stanach Zjednoczonych odznaczeniem wojskowym. Jego przejmującą historię w 10 lat po śmierci bohatera zekranizował Mel Gibson we wspaniałym filmie „Przełęcz ocalonych ”. 

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Przejdź na kolejną, by czytać dalej.

Reply