Poszli do kostnicy, by potwierdzić tożsamość zmarłego syna. Gdy pokazano im jego ciało, zrozumieli, czego nie był w stanie udźwignąć!
Dobro powinno być bezwarunkowym darem dla każdego potrzebującego człowieka.
Wiele osób deklaruje, że w razie potrzeby byłoby wstanie wznieść się ponad własne potrzeby i wygodę, by pomóc drugiemu człowiekowi. Niestety w wielu przypadkach są to puste deklaracje, bo gdy człowiek staje w chwili próby, ogrania go lęk oraz niechęć do poświeceń i szuka wymówek, by nie pomóc potrzebującemu.
O tym, jak ważne jest to, byśmy mieli serca otwarte na innych ludzi, mówi historia pewnego żołnierza z San Francisco. Mężczyzna walczył na wojnie w Wietnamie, a kiedy wrócił do rodzinnego kraju, to od razu zadzwonił do stęsknionych rodziców.
Podczas rozmowy poinformował ich, że żyje, że jest w kraju i że przyjedzie do nich, jak tylko dowódcy mu na to pozwolą. Zapytał też o to, czy może przyjechać z kimś. Poinformował rodzicieli, że będzie to bliska mu osoba, z którą dużo przeszedł na froncie.
Jak skończyła się ta rozmowa i jakie miała skutki? O tym przeczytacie na kolejnych stronach.